Jacek Bezeg
Chodzą po naszych miastach, miasteczkach i wioskach dziady proszalne. Rozmaite ze sobą noszą tabliczki. Coś tam o demokracji, coś o kodowaniu i inne, ale na odwrocie każdej z nich jest zawsze ta sama prośba: „Niech nam ktoś wreszcie da w mordę!”. Włazi też to biedne dziadostwo do urzędów przeróżnych i do sądów nawet.
Jakimiś sposobami przymuszają bezmózgich urzędasów do produkowania durnowatych oświadczeń, pism i innego rodzaju dokumentów. A każdy taki papier ma znowu na odwrotnej stronie tą samą prośbę: „Niech się ktoś wreszcie zlituje i da nam w mordę, albo przynajmniej kopnie mocno w d…”. Na szczęście nikt tego nie robi. Jak na razie. Ale …