Tutaj będą zdjęcia. Wypadałoby aby były to zdjęcia na których widać mnie. Jest jednak taki problem, że zwykle jestem z tej stron aparatu, która nie jest fotografowana.
Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, to wszystko inne też będzie na swoim.
A więc niech będzie na pierwszym.
Ania Walentynowicz i profesor Mirosław Dakowski ( www.dakowski.pl ) spotkali się w Głuchołazach na naszej konferencji “Przełamać zmowę okrągłego stołu”.
Groźba ocenzurowania internetu zmobilizowała młodych do walki na ulicach. Oto idą.
Jedną z form zakomunikowania władzom o niezgodzie społeczeństwa na wstrzymanie rozbudowy elektrowni Opole była blokada drogi w Czarnowąsach.
Na jednym zdjęciu spory kawałek historii opolskiego żeglarstwa harcerskiego. Druh Dobrzański legendarny , pierwszy komendant Chorągwianego Ośrodka Wodnego w Turawie i Druhna Maria Markuszewska, Komendantka znanej wszystkim BARKI, której 41 Harcerska Drużyna Żeglarska w przyszłym roku świętować będzie 50 – lecie.
No i przyszłość żeglarstwa. Córka Marysi, Ania oraz wnuczka Agatka, która na marynarski kołnierz w niejednym już rejsie zasłużyła.
W Święto Niepodległości 11 listopada 2012 z modlitwą różańcową obchodziliśmy Sejm usiłując przegnać z niego złe duchy, które przywódców naszego kraju na manowce wodzą. Chyba jednak egzorcyzm ten trzeba będzie powtórzyć i to kilka razy.
Dla upamiętnienia najstarszego i spektakularnego protestu antykomunistycznego w naszym mieście ufundowana i wykonana została pamiątkowa tablica. Władze wycofały się jednak z pierwotnie wyrażonej zgody na umieszczenie jej na ratuszu.
Ojciec Eryk poświęcił tablicę w czasie specjalnie zamówionej mszy. W jakiś czas po tej uroczystości został przeniesiony do klasztoru w okolicach Skoczowa. Podobno między tymi zdarzeniami nie ma żadnego związku.
Kiedy w marcu 2012 odwiedziliśmy Budapeszt, dla udzielenia bratankom poparcia, entuzjazm z jakim witano nas na ulicach był wzruszający. Przechodnie spontanicznie obdarowywali nas na różne sposoby. Kolega dostał butelkę wina, a ja fotografię z jakąś dziwną czapką. Dopiero potem dowiedziałem się, ze to Korona Węgrów, którą niedawno uroczyście przeniesiono z muzeum do Parlamentu. Chyba rok później wyrzucono z okien tegoż flagi Unii Europejskiej, już mniej uroczyście, ale bardziej symbolicznie.
W Warszawie można znaleźć taką skromną tabliczkę. Dobrze, że w ogóle jest.
Joanna Duda-Gwiazda, Jerzy Kowalczyk (ten od wysadzania) i Andrzej Gwiazda spotkali się w czasie uroczystości odsłonięcia pamiątkowej tablicy na stoczniowym murze. Stoczniowcy zapragnęli uczcić tych, którzy ich symbolicznie pomścili.
Kiedy Sejm debatował nad oddaniem suwerenności w obce ręce, Naród był w tej kwestii zupełnie innego zdania. Ale kto by się tam Narodu o zdanie pytał?
To się chyba nazywa “wierność tradycji”. Można powiedzieć: Mała rzecz, a cieszy. Lecz przecież to nie jest mała rzecz. Sprawa jest poważna.
Przyjacielu. Poeta i rolnik Zdzisław Bernacki, tak czasem do mnie mówi, a więc mogę się szczycić jego przyjaźnią. Tu akurat ma minę, którą bardzo lubię, więc chyba się nie pogniewa, że takie zdjęcie tu daję.
Czasem jak jest jakaś ważna sprawa to Opolanie potrafią się zorganizować i wyjść razem na ulicę. Tu widać jak wielu chciało oglądać telewizję TRWAM.
Kiedyś (Nie tak dawno, bo jak widać kościół w Szczepanowicach już był) ludzie wiedzieli, że transport wodny jest opłacalny. Takiego parowego holownika już tu nie zobaczymy, ale może chociaż cokolwiek co towary wozi.
A teraz ja. Bo jednak kilka fotografii znalazłem
To fotka zrobiona specjalnie na wybory, więc dlatego taka oficjalna. Zwykle tak nie wyglądam.
Tak wyglądam kiedy podaję szwagrowi obiad
Tu widać jak słaba jest kondycja młodych. Po dłuższym spacerku uliczkami złotej Pragi wnuczki już ledwo żyją, a dziadek jeszcze całkiem, całkiem.
Tak się trzeba ubrać na morzu, nawet w słoneczny dzień.
Tak bywa kiedy spotkam swoją kuzynkę Grażynkę. Rzeczywiście z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciu.
Mogę się też pochwalić zdjęciem w towarzystwie Bożeny Szubert, świeżo udekorowanej Krzyżem Zasługi. Swego czasu ścigało ją koło setki SB-eków i nie złapali. Taka to sprytna pani.
W pewnym wieku jak człowiek wejdzie nawet na Trzy Korony to już jest zadowolony. Wcale mu Mont Everest nie jest potrzebny.
Na komin elektrowni nie trzeba było wchodzić, bo jest winda. Nie znaczy to, że nie było emocji.
Bywa też czasem, że siedzę jak człowiek z ludźmi przy stole i dyskutujemy sobie kulturalnie.