Zaufany człowiek Moskwy – taki obraz wyłania się po przejrzeniu teczki Aleksandra Lichockiego, pochodzącej z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Kurs KGB w latach 80. i służba w Wojskowej Służbie Wewnętrznej do 1990 roku. To elementy “kariery” Lichockiego.
Dziennikarz Telewizji Republika, Michał Rachoń dotarł do dokumentów opisujących bliskie związki z KGB płk. Aleksandra Lichockiego, b. oficera Wojskowych Służb Informacyjnych. Wojskowy wielokrotnie spotykał się z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim.
Teczka dokumentuje przebieg służby Lichockiego w latach 1962-1991.
Jedna z opinii o wojskowym informuje: „Posiada duże poczucie honoru i godności osobistej. Dba o honor wojska. Jest ambitny uczciwy, taktowny i prawdomówny w codziennym postępowaniu. Należycie reaguje na zło społeczne. Życie rodzinne bez zastrzeżeń…”
Pułkownik odbył kurs kadry kierowniczej ZSRR w 1981 roku. Trzy lata później był na kursie w Wyższej Szkole Oficerów KGB. W przeglądzie kadrowym z 1981 r. czytamy: „dobrze współdziała z dowództwem, aparatem partyjnym i politycznym oraz z organami SB”.
Aleksander Lichocki jest oskarżony o płatną protekcję przy weryfikacji żołnierzy WSI. W procesie występuje jako Aleksander L.
Afera marszałkowa zaczęła się jesienią 2007 r. od wizyty płk. Leszka Tobiasza w gabinecie ówczesnego marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego. Kilka miesięcy później okazało się, że płk Tobiasz nagrywał swoich rozmówców – część nagrań z afery marszałkowej trafiła do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Ostatecznie okazało się, że wszczęte śledztwo było prowokacją wymierzoną w Komisję Weryfikacyjną i jej szefa Antoniego Macierewicza, a w związku z rzekomą korupcją oskarżono dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i pułkownika byłych WSI Aleksandra L.
Podczas niedawnego przesłuchania Bronisława Komorowskiego często pojawiało się nazwisko L. Aleksander L. obiecał świadkowi aneks. Czy dostarczył Aneks? – pytał Komorowskiego, Sumliński. – To była sugestia, że może dostarczyć – odpowiedział Bronisław Komorowski. – Czy pierwsze było spotkanie z Tobiaszem czy z L. – dopytywał Sumliński. – To do wysokiego sądu należy stwierdzenie czy moje zeznania są spójne. W tym czasie to było jedno z bardzo wielu wydarzeń. Dla mnie jest istotna sekwencja zdarzeń – odpowiedział Komorowski.