Co to będzie? Co musimy?

Jacek Bezeg

Co oni teraz zrobią nam? Co zrobią jemu? Prezydentowi elektowi. Co prawda „borowiki” pojawiły się wokół niego już na kilka minut przed ogłoszeniem wyników, ale przecież byli i przy tamtym. Tym, który też był nasz. I nie ustrzegli. Może ktoś powiedzieć, że niepotrzebnie panikuję. Nie! Po prostu trzeba być realistą. Trzeba wiedzieć gdzie się żyje. Widzieliśmy co się działo dziesięć lat temu i wcześniej od roku 2005.
W telewizorach wiadomo co będzie. Zapewniam, że codziennie będzie w „wiadomościach”  przynajmniej jedno morderstwo, może nawet dwa, jak się uda. Będą też katastrofy społeczne, finansowe, Co jeszcze? To co było w mediach przez okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego, a nawet lepiej i więcej. Bo oni się rozwijają. Sami zobaczycie.

“Naród musi zrozumieć jakie są skutki kiedy zagłosuje niewłaściwe” – twierdzą inżynierowie społeczni. Taka jest ich praca, że muszą nas wychowywać.
25 % jest już wychowanych, co poznać po tym, że poparli Brąka. Wiedzą jak głosować.
50 % – ci którzy nie poszli “do urn” wymaga jeszcze trochę pracy. Wiedzą już, że nie należy się do polityki mieszać, ale jest nadzieja, by zrozumieli, że jednak głosować należy, tylko wybierać nie należy.
Kolejne
25 % populacji to my, głosujący na Andrzeja Dudę. Przypadek nieomal beznadziejny. Będzie więc próba reedukacji, a jak się to nie uda to oczywiście eksterminacja.  Mam nadzieję, że nieudolna, nieudana. Nieważne. Jako chrześcijanie wiemy, że to tu, to tylko krótki egzamin od którego zależy reszta, czyli cała wieczność.

Ważne, co my mamy do zrobienia.

Powinniśmy, a właściwie musimy wyprodukować dwa narzędzia, a potem umiejętnie ich używać. Potrzebny jest nam po pierwsze taki dość duży parasol. Trzeba go rozpiąć nad panem Prezydentem, by chronił go przed potokami jadu i innych “uprzejmości”, które staraniem “wsi niepolskiej” będą produkowane i wylewane na niego oraz całą okolicę. Oczywiście on sam powinien zapewnić sobie “bezpieczeństwo medialne”, ale jak mogliśmy się przekonać w czasie kampanii wyborczej, jako typowy członek PiS nie potrafi tego robić. Może to nawet jest zaleta.

Drugie niezbędne nam narzędzie, to taki większy nożyk, albo może nawet całkiem spore widły. Tym to przyrządem musimy pana Prezydenta od czasu do czasu poszturchiwać, a może i nawet postraszyć, żeby nie drzemał, a stale pamiętał o swoich wyborcach, którzy nie tylko się za niego modlą, za jego zdrowie i bezpieczeństwo, ale też stale oczekują na błogosławione skutki wynikające z wybrania właśnie jego na to stanowisko.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *