Łuk Tryumfalny Bitwy Warszawskiej

Jacek Bezeg

Jan Pietrzak był u nas nie pierwszy i nie ostatni raz. O czym więc tu pisać?

Przede wszystkim trzeba tu powiedzieć o sprawie z jaką przyjechał. Na setną rocznicę naszego zwycięstwa na 15 sierpnia 2020 powinien wreszcie stanąć w stolicy Łuk Tryumfalny Bitwy Warszawskiej. Koncert był okazją do sprzedaży cegiełek, zbierania funduszy na ten cel.

Jak zwykle spotkanie z tym niezwykłym człowiekiem było nie tylko okazją do zabawy, ale i lekcją, wykładem. Była więc mowa o wydarzeniach dawnych i dawniejszych, ale i o tych całkiem świeżych. Nawet starsze, takie jak ja osoby mogły się dowiedzieć czegoś nowego o wydarzeniach w których kiedyś brały udział.

Mam nadzieję, że i młodsi słuchali z zainteresowaniem i zrozumieniem. Historia najnowsza opowiadana w specyficzny sposób, bo ilustrowana dowcipami jakie opowiadano sobie lat temu dziesięć dwadzieścia i więcej jest chyba lekkostrawna, ale i bardzo prawdziwa. Dowiadujemy się, nie tego co o tych czasach piszą historycy, ale co wtedy czuli i myśleli ludzie.Pietrzak „Wykład” zawierał też cenne uwagi ogólne o naszej historii. Jak na przykład ta, że Polacy nie prowadzili wojen z zamiarem podporządkowania sobie innych, a tylko w obronie swego kraju. Podczas, gdy nasi sąsiedzi zarówno ze wschodu jak i z zachodu, zupełnie odwrotnie. Jeśli walczyli to zawsze były to napaści. Czy u któregoś z historyków, lub socjologów możemy o tym przeczytać? Raczej pisze się, że nie ma czegoś takiego jak charakter narodu.

Inna ciekawa uwaga to stwierdzenie, że Pierwszą Wojnę Światową wygrała Polska. Bo skoro w jej efekcie upadły Austria, Prusy i carska Rosja, a my państwo odzyskaliśmy, to byliśmy zwycięzcą. I znowu jest to stwierdzenie mało, żeby nie powiedzieć wcale popularne. A za to często słyszy się, że nie tylko jesteśmy narodem pechowców i nieszczęśników, ale w dodatku lubujemy się w świętowaniu rocznic tych niepomyślnych wydarzeń z naszej historii. (Jednak kiedy chcemy świętować odzyskanie niepodległości, to z wielu stron słychać oskarżenia o faszyzm. Co by było gdybyśmy chcieli świętować Zwycięstwo?)

Dla zwalczenia takiej opinii, ale przede wszystkim ze zwykłej uczciwości powstał projekt upamiętnienia stosownym monumentem pamięci tych wszystkich naszych przodków, którzy walczyli w obronie Polski. A zwłaszcza tych, którzy w walce tej polegli. Nie powstał do tej pory żaden, nawet mały pomnik.

Kiedy Pan Janek zbierał pieniądze na ten cel za oceanem pytano go, dlaczego taką sprawą zajmuje się on, a nie rząd. O tym jaki mamy rząd najlepiej świadczy sposób w jaki zechciał on upamiętnić wydarzenia roku 1920. Owszem powstał pomnik. W podwarszawskim Ossowie uczczono nim sowieckich agresorów. Groby ateistów ozdobiono prawosławnymi krzyżami. Im też chciano dokuczyć? Na szczęście prości ludzie z tych okolic uniemożliwili władzom złożenie tam wieńców. Do kompletnej kompromitacji nie doszło.

Kiedyś, kiedy będziemy mieć swój rząd dzieci będą się uczyć w szkołach piosenek Jana Pietrzaka, takich jak na przykład ta opowiadająca o kolejnych sierpniach z naszej historii. O tym z roku 1914 kiedy wyruszała Pierwsza Kadrowa. Potem o 1920 kiedy zatrzymaliśmy barbarzyńców chcących opanować Europę. Następny tam wspomniany jest rok 1944, gdy powstańcy warszawscy dali światu przykład patriotyzmu, a tylko mimo woli wstrzymali opanowanie większej części kontynentu przez Armię Czerwoną. I wreszcie na koniec piosenka opowiada o roku 1980, kiedy to Polacy zrobili coś, co jak się okazuje uważano w świecie za niemożliwe.

Jeśli chcemy (A chyba musimy. Taki los, albo taka geografia.) dokonywać jeszcze w przyszłości jakichś większych rzeczy to o wszystkich tych sprawach musimy młodym opowiadać. Nikt nie robi tego w tak łatwej do przyjęcia formie jak Jan Pietrzak. Dlatego trzeba go zaprosić znowu i przyjść na koncert z dziećmi, z wnukami.

Dzięki uprzejmości http://www.bliskopolski.pl/fundacja/wsparcie/

https://www.youtube.com/user/BliskoPolski

zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *