Jacek Bezeg
Z pomysłów pana Prezydenta najbardziej mi się podoba ten z Konstytucją. Rzeczywiście Ustawa Zasadnicza obecnie obowiązująca już bardzo nie pasuje do tego co mamy, a jeszcze bardziej do tego co mieć chcielibyśmy. Sensowną wydaje się myśl, aby najpierw te nasze pragnienia zapisać, a potem realizować. Chcąc budować, najpierw dyskutujemy z fachowcami budowlańcami i przyszłymi użytkownikami budowli, a w dyskusjach tych powstaje projekt, plan, czyli szczegółowy opis tego co ma powstać. Potem rozpoczynamy prace. Logiczna to kolejność. Także i w stosunku do naszego państwa warto ją zachować.
Powinniśmy więc rozpocząć teraz rozmowy na ten temat. Na początek w rodzinach, potem w większych grupach, potem w organizacjach, a na koniec w Wysokiej Izbie.
No i tu pojawia się problem. Nie wiem jak go nazwać, ale wszyscy znamy objawy. Można je streścić w słowach: “Nie rozmawiajmy o polityce”. Chodzi o to aby w miłym rozrywkowym gronie nie doszło do sporów, do ostrych kłótni, bójek może nawet.
Co o tym myśleć?
Polityka, czyli troska o wspólne nasze dobro, o Ojczyznę, powinna wzbudzać emocje. To dobrze, że ludzie się przejmują tym jaka ona jest, jaka będzie, jaka powinna być. Źle, że nie potrafią o tym ze sobą rozmawiać. A przecież nie tylko rozmowa jest tu potrzebna. Potrzebne jest działanie. Wspólne.
Na niezbyt dokładnych lekcjach historii uczono nas o “liberum veto”, które doprowadziło do upadku I Rzeczypospolitej. A jak było? Dopiero kiedy w sejmie znaleźli się zdrajcy wymóg ten zaczął działać na niekorzyść państwa. Wcześniej, przez około dwieście lat kiedy też celem obrad była całkowita zgodność posłów, dyskutowano tak długo, aż znaleziono rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich, takie, które wszyscy potem wspólnie realizowali. Czyli nasi zacofani i prymitywni przodkowie potrafili rozmawiać, dogadać się i potem wspólnie działać. A teraz my cywilizowani i kulturalni, nie?
Jak się nazywa ta choroba i skąd się wzięła?
Wiele w tej kwestii pozwala zrozumieć ten krótki wykład: http://www.wyszperane.info/2017/07/02/tak-toba-manipuluja/
Wysłuchawszy go można zrozumieć te dziwne przypadki kiedy nasz rozmówca z uporem twierdzi, że kogoś nienawidzi, lecz zapytany o powody tego uczucia nie potrafi powiedzieć nic konkretnego. To znaczy, że uczucie takie nie powstało w nim z jakiegoś logicznego powodu, lecz zostało mu „zainstalowane”. „Instalator” nie zawracał sobie jednak głowy „instalacją” uzasadnieniem osądu. O tym jak się takie rzeczy robi, mówi właśnie autor powyższego filmiku.
Legendarny Sun Tzu specjalizujący się w wygrywaniu wojen przed ich rozpoczęciem zalecał między innymi takie właśnie skłócenie wewnętrzne nacji na którą planuje się napaść. Mówił też o sposobach realizacji tego celu, które pewnie wydawałyby się nam dziwnie znajome.
Wysłuchawszy wykładu o sposobach samorządzenia się Szwajcarów http://www.wyszperane.info/2017/05/12/czy-mozemy-byc-druga-szwajcaria-jan-wojciech-kuban-dr-jan-przybyl/
pomyślałem sobie, że spróbuję w gronie przypadkowych osób o różnorodnych poglądach doprowadzić do kulturalnej wymiany poglądów, czyli normalnej rozmowy. Nie udało się. Nie chodziło tu jednak o ten brak kultury, który tak często nie pozwala nam usłyszeć o co chodzi poszczególnym uczestnikom telewizyjnych debat, ponieważ mówią wszyscy równocześnie, ale o jakąś wewnętrzną blokadę. Skończyło się na poproszeniu mnie o to abym przestał mówić o polityce. Nikt nie chciał słuchać opowiadania o tym jak mądrze zorganizowana jest Szwajcaria.
Reasumując. Myślę, że bez nawiązania kontaktu i rozpoczęcia dyskusji o przyszłej konstytucji z grupą osób o mózgach zainfekowanych wirusem nienawiści sprawa cała się nie uda. Jest ich zbyt wielu, by można ich ominąć. Nie widzę jednak żadnego sposobu na rozpoczęcie takiej dysputy.
Prośmy więc Boga o Światło Ducha Świętego dla tych biednych poszkodowanych na umyśle, ale przecież naszych braci.
Polityka jest wszędzie !
Wypowiedzi typu; nie mieszam się do polityki, polityka mnie nie interesuje dlatego nie będę głosował, czy chcemy czy nie, wyrażają nasz pogląd, nie jakiś tam, ale stricte polityczny. ( i są postawą polityczną , o którą modlą się polityczni gangsterzy, którym, do zmanipulowania pozostaje mniejsza liczba wyborców) Powinniśmy zdawać sobie sprawę z jednego, każde nasze działanie,czy nasza wypowiedź jest przyporządkowywana i wykorzystywana do kreowania określonych zdarzeń politycznych, nie zawsze zgodnych z naszymi oczekiwaniami. Czy się to nam podoba czy nie, polityka jest i będzie z nami na stałe. Szeroko rozumiana polityka, przez ogół odbierana jest, jako działania przede wszystkim rządów i partii politycznych. Gdy tak naprawdę każdy z nas prowadzi jakąś politykę, często nie zdając sobie z tego sprawy. Nie będę epatował czytających ten wpis przykładami, podam tylko jeden. W każdej rodzinie prowadzona jest lepsza lub gorsza polityka finansowa, określająca sposób gospodarowania posiadanymi środkami płatniczymi. Skuteczność tej rodzinnej polityki finansowej, zależy od ilości posiadanych środków i mobilności tzw. szarych komórek.
I powtórzę, czy się to nam podoba czy nie, nasze rodzinne polityki podporządkowane będą w większym lub mniejszym stopniu polityce rządu, na którą to politykę możemy wpływać poprzez głosowanie i czynne uczestnictwo w tzw. życiu politycznym. Odżegnując się od polityki, zwłaszcza poprzez nie uczestniczenie w wyborach powszechnych, dobrowolnie nakładamy sobie kaganiec ubezwłasnowolnienia i to dosłownie.