Nowa Konstytucja?

Jacek Bezeg

Chociaż już pół roku temu zapowiedziano rozpoczęcie prac nad nową konstytucją to organizatorzy lokalnego spotkania dowiedzieli się o nim na dwa dni przed jego terminem. To może tylko plotka, lecz raczej skłonny jestem jej wierzyć znając sposoby traktowania prowincji przez Warszawę. Na spotkanie konsultacyjne przybyli bardzo wysocy urzędnicy ze stolicy.

Z powodu braku wcześniejszej informacji nie byłem w stanie wziąć udziału w tym zapewne bardzo miłym spotkaniu.

Czy uwagi zgłoszone w niniejszej formie będą wzięte pod uwagę przez kogokolwiek? Nie sądzę, ale może przeczyta ktoś kto „ma dojścia”. Lecz „do rzeczy”.

Istotnym – z wielu względów – postulatem jest zawarcie w preambule odwołania do Boga. Poza uwzględnieniem przeprowadzonego niedawno uroczystego ‘Przyjęcia Jezusa na Króla i Pana” Polski nie mniej istotny jest wzgląd czysto praktyczny. Dobre prawo to prawo stabilne, a takie musi być oparte na źródle zewnętrznym, bo tylko takie nie podlega zmianom. Pan Bóg akurat bardzo dobrze spełnia ten warunek. Głupcy powiedzą oczywiście, że chodzi mi o państwo klerykalne i nie będą mieli racji, bo kapłani nie mają mocy tworzenia Praw Bożych, a tylko posiadają o nich pewną wiedzę. Prawo będą więc tworzyć obywatele, Kościół tylko oceni jego zgodność z Dekalogiem.

Drugą istotną sprawą konieczną do rozważenia przy pisaniu konstytucji jest zadanie sobie pytania podstawowego, a mianowicie po co w ogóle istnieje państwo. W odpowiedzi chciałbym usłyszeć, a w dalszej dyskusji zobaczyć uwzględnienie postulatu, że państwo tworzą obywatele dla stworzenia warunków do realizacji celów wspólnych, oraz osobistych, czyli jak najbardziej prywatnych. To ostatnie jest może nawet ważniejsze od tego pierwszego, bo często takim celem jest bogacenie się. Rozsądni władcy wiedzą, że państwo jest silne swoim bogactwem, a bogactwo państwa to po prostu suma bogactwa jego obywateli. To prawdy proste, lecz często umykające z pola widzenia organizatorów życia społecznego.

Żeby nie zanudzać i nie rozwadniać jeszcze tylko jeden postulat.

Nie tylko dla oszczędności czyli minimalizacji kosztów państwowych urzędów, ale przede wszystkim dla prawidłowego i pełnego rozwoju obywateli koniecznie trzeba wbudować do konstytucji chrześcijańską zasadę pomocniczości mówiącą, że państwo wkracza w prywatne życie swoich obywateli tylko wtedy gdy napotykają na problemy, których z jakichś powodów samodzielnie rozwiązać nie potrafią. TYLKO WTEDY! Innymi słowy państwo i urzędy są dla obywateli, a nie odwrotnie.

To że Konstytucja powinna być krótka i zrozumiała dla każdego obywatela, to już nie jest żaden postulat, a oczywista oczywistość. Stając do walki z państwem obywatel ma tylko konstytucję i musi ona być taka, aby każdy umiał jej użyć. To jest podstawowy sens jej istnienia. Pojedynek bronią, której użyć potrafi tylko jedna strona nie jest uczciwy. Zbyt skomplikowana i rozbudowana stanie się więc nieuchronnie orężem w nierównej walce państwa z obywatelem, a samo państwo nieuchronnie uczyni opresyjnym, czyli w bliższej lub dalszej perspektywie totalitarnym.

Takiego losu swoim dzieciom i wnukom zbudować nie chcemy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *