Znana jest od starożytności Przysięga Hipokratesa. Każdy adept medycyny musiał ją składać przed dopuszczeniem do wykonywania zawodu lekarza. W niej zawarte są między innymi słowa „nie spędzę płodu”. To znaczy, że już starożytnym obcy był problem zaprzątający dziś jeszcze niektóre głowy: Czy płód jest człowiekiem i jako taki podlega ochronie? Czy też jako coś nieokreślonego, przypadkowy zlepek komórek, może być usunięty bez żadnych konsekwencji?
Tak więc przez całe wieki usunięcie płodu z organizmu matki było przestępstwem. Dopiero tacy „geniusze” jak Hitler i Stalin odważyli się ten stan zmienić.
Tak więc obecny stan prawny w tej dziedzinie im właśnie zawdzięczamy. Jest się o co bić?
Czy koniecznie w tym właśnie kierunku powinniśmy iść?
Jak objaśniają specjaliści prawnicy i medycy, dziecko mogło być zamordowane przed urodzeniem w majestacie prawa, ale skoro się nie udało tego zrobić, to już po urodzeniu stało się pełnoprawnym pacjentem i należało ratować jego życie. Dlaczego tego nie zrobiono?
Wyjaśni prokurator.
Być może zdążono już wcześniej pozbawić je na przykład rączki, czy nóżki i „medycy” uznali to życie za bezwartościowe.
Taki to szczególny przypadek się zdarzył. Pokazuje on nam jasno absurdalność naszego prawa. Raz wolno, a nawet należy zabić, a za chwilę już absolutnie nie. Wykonujący „zabieg” człowiek musi nagle zmienić swój stosunek do innego, znacznie mniejszego od niego człowieka. Był jego wrogiem, a ma stać się ratownikiem.
Nie ma przypadków. Są tylko znaki. Ten wyjątkowo łatwo odczytać.
Nie zabijaj!
Pytajmy raczej; Z jakiego powodu taki właśnie znak nam dano?
Pingback: wyszperane 08/04/16 | W y s z p e r a n e