Grecja górą

Jacek Bezeg

Sprawa Grecji jest pokazywana zbyt często w sposób zafałszowany i to na różne sposoby. Jakaś pani od polityki powiedziała w telewizorze, że nie pozwoli abyśmy w Polsce mieli drugą Grecję. Najlepszą odpowiedzią na takie słowa jest stwierdzenie innej pani, słuchaczki dzwoniącej „na antenę” do pewnego radia: „To jest niemożliwe, bo w Polsce już jest dużo gorzej niż tam.”

Tak właśnie, jest. Pensje i inne świadczenia mają wyższe. Rządy mają lepsze, bo zdolne do przeciwstawienia się obcym w interesie własnych obywateli. A jak do tego dodać klimat i inne drobiazgi! No nie umywamy się!

A sprawa zadłużenia?

Popatrzmy na nią we właściwy sposób. Jeżeli pani z banku nie sprawdziwszy dokładnie mojej „zdolności kredytowej” zadecyduje o przyznaniu mi pożyczki, której nie spłacę po powrocie z wycieczki na Hawaje (tam zwykle jeżdżą emeryci), to poniesie konsekwencje. Jeśli jej decyzja była zatwierdzona przez dyrektora, to i on pożegna się ze stanowiskiem. Banki, które udzieliły wielkich pożyczek Grecji nie mając pewności, że będą spłacone powinny upaść. Jest to konieczne z tego powodu, aby inne banki, na przykład ten, w którym leży aktualnie moja ostatnia emerytura, nie zachowywały się w podobnie nieodpowiedzialny sposób. Chyba mam ważne powody by się tego domagać.

Sprawy banku ze mną i z Grecją różnią się nie tylko skalą, ale i celem. Nie mamy (chwilowo?) prawa pozwalającego uczynić zadłużoną osobę niewolnikiem i dlatego bank może ode mnie żądać tylko zwrotu pieniędzy. Z tego powodu przed podjęciem decyzji sprawdza czy będzie to możliwe. Inaczej jest z krajami niewypłacalnymi. Można żądać na przykład kawałka terytorium (była już mowa o greckich wyspach). Można też postawić żądania polityczne. Wygląda na to, że tak właśnie działa międzynarodowa finansjera. Unia Europejska demoralizuje najpierw rządy i całe narody „Funduszami spójności” i innymi podobnymi łapówkami. Potem wszelkie inne „dotacje” i pożyczki łykane są już przez ofiarę bez żadnego zastanowienia. Kiedy spirala zadłużenia rozkręci się na dobre, cugle są powoli, ale coraz mocniej ściągane. Obiekt staje się „dobrze sterowalny” i mają to o co im chodzi. Nie są potrzebne żadne armie i wojny. To stare „średniowieczne metody”. Teraz robi się to tak. “To”, to jest pozbawianie kraju suwerenności, czyli branie w niewolę.

Mówią, że Pan Bóg kiedy chce grzesznika ukarać, to spełnia jego marzenia. Podobnie zachowali się Grecy w stosunku do Unii. Dajecie to bierzemy. Nie wiem czy mieli taki plan, czy „samo tak wyszło”, ale oszust, sam został oszukany. Ten, kto kierując się złą wolą namawiał banki do udzielania Grecji kredytów z góry zaplanowanych jako nie do spłacenia jest winien zmarnowaniu tych pieniędzy. Jeśli genialne posunięcie z żądaniem zwrotu udzielonych w czasie wojny kredytów było przygotowane, to podziwiam. Super.

Teraz będą wymyślane różne sposoby „ratowania Grecji” i całej „strefy euro”. Tak naprawdę chodzi o ratowanie banków, które za namową polityków udzieliły Grecji „nietrafionych kredytów”. (Ich upadek mógłby prawdziwych jego winowajców kosztować sporo. Przede wszystkim byłaby to utrata waznego narzędzia.) Możliwości są dwie: Albo poskładają się wszyscy. Pewnie i Polska też. Albo dodrukuje się brakujące euro i „podatek inflacyjny” dotknie wszystkich aktualnych posiadaczy tej waluty w stopniu proporcjonalnym do wielkości posiadanych kwot.

2 myśli nt. „Grecja górą

  1. Pingback: wyszperane 19/07/15 | Wyszperane

  2. Pingback: wyszperane lipiec 2015 | Wyszperane

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *