Udar. Chcesz uratować Rodziców, Dziadków ?

za:    http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=15089&Itemid=119

Z cyklu: „Państwo istnieje formalnie”.

Jaskowski

dr J. Jaśkowski

Żadne państwo nie może upaść bez „pomocy” odśrodkowej.

Od tzw. przemian na początku lat 90-tych rozpoczęto szeroko zakrojoną akcję ogłupiania społeczeństwa. Przygotowania do tej akcji rozpoczęły się za czasów genseka Edwarda Gierka, pod pretekstem reformy oświaty z 1974 roku. Była to zapłata za tzw. pożyczki. [musimy dorównać średniej amerykańskiej J.B.] Obecnie akcja ta była i jest prowadzona oczywiście pod pretekstem ratowania zdrowia. Wiadomo, że jak się zacznie straszyć śmiercią, to nieuświadomiony ludek wszystko kupi. Doskonale przecież opisał to B. Prus w Faraonie. Jak widać, nauka nie poszła w las i 3000 lat później te same metody są wykorzystywane.

Akcja jest scentralizowana i doskonale przygotowana. Biorą udział w tej akcji, oprócz niezliczonej liczby reprezentantów środków masowej dezinformacji, aż dwa Ministerstwa, jedno, nie wiadomo dlaczego, zwane Zdrowia, a drugie, podobnie nie wiadomo dlaczego, zwane Oświaty.
Działania tych ministerstw ujawniły w całej pełni, na czym polega powszechna edukacja. Centralnie wprowadzone do szkół i uczelni wyższych programy ogłupiania ludzi, wzmocnione działaniami tzw. organizacji pozarządowych, w bardzo szybkim tempie zmieniły poglądy społeczeństwa na istotne dla życia i zdrowia problemy.

Nie po to gensek Jaruzelski-Margulis-Wolski-Słuckin rozdał tylko w pierwszym roku stanu wojennego aż 1320 nominacji profesorskich, aby nie mieć z tego korzyści. Musiał mieć tzw. ekspertów na każdy temat. Widzimy to w programach TV. Wybitnym ekspertem jest zawsze ten osobnik, bez względu na zasób posiadanej wiedzy, który mówi to, co poprawne politycznie. A więc taki, który popiera aktualne tezy mające zawsze podłoże ekonomiczne.

Upadek państwa zaczyna się od jurgielników, czyli ludzi, którzy za przysłowiowe 100 złotych więcej – mów mi do ręki, a nie do ucha – ogłupiają ludzi. Chodzi przede wszystkim przecież o to, aby oskubać miejscowych. W tym przypadku, aby zwiększyć sprzedaż towaru zwanego „lekiem”, pod pretekstem oczywiście ratowania zdrowia. Tak było przed pierwszym rozbiorem Polski w 1772 roku.

Ten, kto przeczy ewidentnym głupotom, jest zacofańcem i nie na bieżąco z nauką. W tym celu istnieje cały aparat dezinformacji, zwany mass mediami.

I tak od razu po 1990 roku rozpoczęło się straszenie ludzi dziurą ozonową. Było to dokładnie to samo, czym za czasów faraonów było straszenie zaćmieniem słońca. A ileż to my mieliśmy profesooorków, twierdzących jakie to groźne, jak to te raki będą im wyskakiwały z kieszeni itd. A prawda była prosta i jasna. Grubość warstwy ozonowej wynosiła nad równikiem około 150 dabsonów, a nad Polską jakieś 350 dabsonów. Grubość warstwy ozonowej wahała się sezonowo w granicach 40 – 70 dabsonów. Więc dlaczego nie straszono mieszkańców Afryki, a straszono Europejczyków?

A myślisz człowieczku, że z murzyna da się wycisnąć większy podatek? Przecież tu chodziło po prostu o oskubanie społeczeństwa.

Ale najważniejszą sprawą było pozbawienie, szczególnie dzieci i osób starszych, błogosławionego działania promieni słonecznych. Otóż Bozia to tak stworzyła, że człowiek potrzebuje do życia witaminy D, a ona powstaje za darmo pod wpływem promieni słonecznych. 

No to jak na tym zarabiać?

Przecież słoneczko podatku płacić nie będzie. Wymyślono więc całą tą hecę z dziurą ozonową. Zaangażowano różnych osobników z tytułami naukowymi na etatach urzędniczych i dalej w pole z dezinformacją. Możesz przyjąć za pewnik, że czym wyższe stanowisko administracyjne tym niższy zasób wiedzy merytorycznej. A niby gdzie taki osobnik miał się uczyć kiedy musiał siedzieć na zebraniach?

Zauważ, że żadne z tzw. towarzystw naukowych nie protestowało przeciwko takiemu ogłupianiu własnych rodaków.

Aby taka dezinformacja była skuteczna, powymyślano różnego rodzaju filtry, okulary, dając przy okazji zarobić swoim, i co najważniejsze, wymyślono straszenie rakiem o nazwie czerniak.

 Nie ma żadnego znaczenia to, że czerniak nie powstaje pod wpływem fali elektromagnetycznej, jaką jest promieniowanie słoneczne. Częstotliwość występowania czerniaka jest największa u ludzi wolnych zawodów, adwokatów, aktorów, to jest tych, którzy mają nadmiar pieniądza, a ograniczoną wiedzę biologiczną. Do tej grupy oczywiście zaliczają się wszelkiej maści psycholodzy, socjolodzy, politolodzy itd. Tym osobom można wszystko wmówić, podobnie jak  kapłani egipscy wmawiali co chcieli ludowi zgromadzonemu przed świątynią „nauki”.

Promieniowanie słoneczne jest odpowiedzialne, u niektórych osób, za występowanie raka płaskonabłonkowego skóry. A ten nie jest groźny dla człowieka. Można go spokojnie wyciąć w znieczuleniu miejscowym, podobnie jak brodawkę. Chociaż widziałem efekt leczenia takiej zmiany posmarowaniem środkiem chemicznych i zniknięcie raka po 14 dniach! Co to było, nie mam zielonego pojęcia. Zabieg taki przeprowadzono w szpitalu wojskowym USA.

Ale plan oskubania ludzi był doskonale przygotowany. Najpierw przez kilka lat wprowadzano zakaz opalania. Potem zamiast mleka, produkty mlekozastępcze. A potem to już mamy i osteoporozę i inne choroby.

Przechodząc do ratowania naszych bliskich.

Otóż wmówiono matkom, że nie wolno opalać dzieci. Są takie paniusie w TV, masowo powtarzające ten bełkot o związku słońca z rakiem. W ten sposób wzrosła sprzedaż kremów z rzekomymi filtrami, a w rzeczywistości, związkami chemicznymi powodującymi raka.

I proszę zauważyć, że żadna instytucja powołana do ochrony zdrowia nie reagowała. Nie było żadnych ostrzeżeń ze strony Ministerstwa, czy San-epidów, aby tym świństwem nie smarować skóry. Mało tego, w większości programów brylowali dermatolodzy, wręcz namawiający do stosowania tych preparatów.

I ludziska sami sobie to stosowali i jeszcze płacili za to. To się nazywa pranie mózgów.

Jak to już nie raz pisałem, vat jest łapówką dla urzędników. Z vatu tworzy się pensje dla tej 1 300 000 armii, której średnia pensja jest wyższa o 40 procent od średniej reszty społeczeństwa i aż o 300 % większa od średniej emerytury.

 

W związku z faktem, że Ziemia specjalnie kąta nachylenia w stosunku do promieni słonecznych nie zmieniła przez ostatnie lata, to ograniczenie opalania, szczególnie w godzinach od 11/12-tej do 13/14-tej spowodowało istotne niedobory tej witaminy u człowieka.

Wiadomo, że promieniowanie ultrafioletowe, tworzące witaminę D w skórze, w naszej szerokości geograficznej „przebija” atmosferę tylko w godzinach pomiędzy 11.00 a 14.00.  I wiadomo, że zdecydowana większość społeczeństwa o tej porze przebywa w zamkniętych budynkach.

Wiadomo także, że powyżej 38 równoleżnika, ilość promieniowania elektromagnetycznego, dochodząca do człowieka jest zdecydowanie za mała, aby wytworzyć odpowiednią ilość witaminy D.

Wiadomo także, że witaminy D magazynować nie można, oraz że czym bardziej otyła osoba, tym więcej jej musi dostawać.
Wiadomo także, że samo wystawianie twarzy na działanie promieniowania słonecznego nie zaspokaja produkcji i chcąc otrzymać odpowiednią dawkę, musimy przez 30 -60 minut wystawić na słoneczko co najmniej klatkę piersiową lub plecy.

Tylko w Polsce nazywa się to jeszcze witaminą D, ponieważ związek ten uczynnia jakieś 3000 genów, czyli około 10% naszej puli informacyjnej, i na całym świecie jest uważany za hormon.

U osób starszych jest jeszcze gorzej. Pod różnym pretekstem zniechęcano osoby starsze do opalania się. Kobiety bardzo łatwo „przekręcić”,  przykładem są tzw. oszuści matrymonialni. Jakoś w drugą stronę to nie jest takie pospolite.

Zresztą, po to stworzono taka masę czasopism dla kobiet, aby to pranie mózgu było skuteczne i wszechstronne.

Po to istnieją tzw. organizacje kobiece, aby trzymać ten cały „babski majdanpod kontrolą.

Przytoczę tylko dwie sprawy, potwierdzające powyższą tezę. Mamy całą masę kobiet w parlamencie, w ministerstwach i/lub  zajmujących się dziennikarstwem. A czy chociaż jedna oficjalnie ostrzegała swoje „siostry”, że stosowanie aluminium w dezodorantach może powodować raka piersi?

 

A czy chociaż raz taka p. prof. Środa, czy Nowicka, ostrzegły swoje „koleżanki”, że podpaski „a`la skrzydełka” są wybielane i dezynfekowane chlorem? A wiadomo, że ten chlor nie może się ulotnić, tylko w nich pozostaje. A tam, pomiędzy nogami, jest na ogół zawsze ciepło i wilgotno, i chlor się uwalnia, powodując stany zapalne. A wiadomo, że częste stany zapalne mogą prowadzić do raka.

To tyle dygresji na temat wartości intelektualnej tych organizacji feministycznych. I to w dodatku od starego chłopa.

Otóż w związku z faktem, że chłopy umierają średnio o 10 lat wcześniej od kobiet, straszono Panie zakazem opalania się. Przecież trzeba skrócić im ten okres samotności i żałoby. Dlaczego niby wypłacać emerytury dłużej?

A jednocześnie żaden NFZ, czy też specjalista od geriatrii, ortopedii, onkologii, nie uświadomił tych biednych pań, że trzeba zamiast słońca posługiwać się preparatami uzupełniającymi witaminę D-3. Nie tylko witaminę D-3, ale i witaminę K-2. Witamina D-3 w ilości większej, aniżeli 1000 jednostek, mówiąc gwarowo, nie wchodzi do komórek. Po prostu przelatuje przez nas.

W dużej części aptek obecne farmaceutki w ogóle nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak witamina K-2 i albo odsyłają chorych albo wciskają im witaminę K-1. To także jest dowód na poziom edukacji.

Mało tego, urzędnicy „zdrowia” w NFZ zabronili wykonywania badań krwi w kierunku określenia poziomu 25 OHD.

Wiadomo od wielu lat, że poziom tego związku poniżej 30 ng/dl występuje u osób z cukrzycą.

Poziom poniżej 20 ng/dl występuje u osób z chorobami serca.

Poziom poniżej 10 ng/dl stwierdzamy u osób z nowotworami.

 

Już od kilku lat proszę internautów o podanie mi onkologa, ortopedy, geriatry, kardiologa, który zlecił swojemu pacjentowi wykonanie takiego badania. I przez te lata nie otrzymałem ani jednego sygnału. Wręcz przeciwnie, czytelnicy podają, że w przychodniach odradzają wykonywanie takiego badania i chorzy musza wykonywać to badanie za własne pieniądze. Są to wcale niemałe kwoty, od 70 do 120 złotych za badanie. Przy średniej emeryturze 1700 złotych jest to spory wydatek. Tym bardziej u ludzi, którzy mają 10 złotych dziennie na jedzenie.

Musisz sam domyśleć się, Czytelniku, dlaczego tak się postępuje i Ministerstwo „Zdrowia” nic nie robi w kierunku zmiany tej sytuacji, a zajmuje się sprzedażą szczepionek.

Przechodząc do bezpośredniego tematu ratowania Rodziców i Dziadków. Otóż jedną z ciężkich chorób po 50 roku życia jest udar mózgu.

Według podręcznika, jest to nagłe wystąpienie objawów ogniskowych, świadczących o uszkodzeniu Centralnego Układu Nerwowego CUN, w wyniku niedokrwienia, lub krwawienia. Czyli tzw. udar biały, lub czerwony.

Do połowy lat 70. takiego chorego nie wolno było ruszać przez pierwsze co najmniej 48 godzin. Zapewniano mu przy białym udarze opiekę w domu. Przy udarze czerwonym dokonywano odbarczenia chirurgicznego w określonych przypadkach.

Uważano, że wożenie takiego chorego po kocich łbach i dziurach jest gorsze, aniżeli przetrzymanie w domu.

Obecnie wozi się wszystkich do szpitali, gdzie leczenie jest zachowawcze w udarze białym, a jak potrzeba w czerwonym operacyjne. Otóż okazało się, że regeneracja uszkodzonego mózgu następuje dużo szybciej, jeżeli podawane są duże dawki witaminy D-3.

Niezależne badania przeprowadzone we Francji i w Kanadzie udowodniły, że osoby z udarem szybciej i w większym zakresie powracały do zdrowia, jeżeli nie tylko były właściwie rehabilitowane, ale dodatkowo otrzymywały witaminę D-3.

Doświadczenia przeprowadzone in vitro wykazały, że aksony hodowane w komórkach, po podaniu witaminy D, szybciej regenerowały się. Autorzy stosowali tzw. indeks rozdrobnienia – FI, czyli stosunek rozdrobnionych aksonów, lub zdegenerowanych do całkowitej ilości aksonów. 24 godziny po podaniu witaminy D dokonywano obliczeń. Okazało się, że FI w grupie witaminy D wynosił 4.2%, a w grupie kontrolnej 13.4%, czyli witamina D-3 poprawiła stan aksonów aż o 300 %.

Inne badania udowodniły, że podawanie witaminy D-3 osobom starszym poprawia komfort życia w znacznym stopniu.

Udowodniono, że podawanie witaminy D-3 powoduje wzrost liczby limfocytów T. Limfocyty te są odpowiedzialne za zwalczanie stanu zapalnego. A wiadomo, że nowotwory są stanem zapalnym w organizmie. Innymi słowy, czym lepsze jakościowo i ilościowo limfocyty T, tym mniejsze prawdopodobieństwa zachorowania na raka.

Wnioski, drogi Wnuczku, są następujące.

Jeśli chcesz cieszyć się obecnością Rodziców, Babci i Dziadka, funduj im co najmniej raz do roku badanie poziomu witaminy D-3, tzw. 25 OHD we krwi i postaraj się, aby poziom ten, we krwi,  wynosił co najmniej 50 – 70ng./dl

Ostrzegam, nie kupuj preparatów pod nazwą „tran”. Nie ma żadnych badań wskazujących na zawartość witaminy D-3 w tych preparatach. Nie ma żadnych badań wskazujących na przyswajalność. Od 10 – 15 lat produkuje się w hodowli około 67 milionów ton ryb. Dla porównania, mięsa ssaków produkuje się około 63 miliony ton rocznie na świecie. Ryby te, hodowane w specjalnych „koralach”, odżywiane są głownie paszami zmodyfikowanymi genetycznie, na przykład soją z dodatkami rtęci, antybiotyków itd. Te hodowle, to głównie Norwegia, Islandia, USA. Nie ma żadnych badań, wskazujących na jakość i znaczenie zdrowotne preparatów medycznych, otrzymywanych z takich hodowli. Innymi słowy, możesz wydać masę pieniędzy na nie wiadomo co.

Jest to ten sam proceder przemysłu zwanego spożywczym, co nazywanie mlekiem preparatów mleko-zastępczych, serem produktów otrzymywanych z utwardzania tłuszczy, czy masłem to coś, co zwiera nie wiadomo co, ale na pewno nie jełczeje.

Aminmansour B et al. Porównanie stosowania progesteronu w porównaniu progesteronu i witaminy D w poprawę wyników u pacjentów z urazem mózgu: randomizowane badanie kliniczne z grupą placebo. Adv Biomed Res, 2012

http://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2014/01/02/vitamin-d-deficiency-depression.aspx

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/21735411/

http://www.primanatura.pl/zazywasz-statyny-miej-sie-na-bacznosci-cz/

http://www.vitamindwiki.com/Chemotherapy+might+be+amplified+by+vitamin+D

http://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2013/02/07/vitamin-d-testing.aspx

http://educodomi.blog.pl/piorem-dr-jj/

http://www.polishclub.org/2013/05/31/dr-jerzy-jaskowski-statyny-nie-dziekujemy/

http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/statyny_wiara,p299056270

http://www.polishclub.org/2012/12/18/dr-jerzy-jaskowski-lekarze-ostrzegaja-mammografia-a-sprawa-polska-rak-cz-i/

http://gloria.tv/?media=391246&language=YiwzPCkSG6u

Vieth R. Implikacje dla 25-hydroksywitaminy badań D polityki zdrowia publicznego na temat korzyści i zagrożeń związanych z witaminy D fortyfikacji i suplementacji. Scand J Clin Lab Invest Suppl. 2012 kwiecień; 243:144-53.

Biliński K, Boyages J. Związek pomiędzy stężeniem 25-hydroksywitaminy D a ryzykiem raka piersi w australijskiej ludności: obserwacyjnym badaniu kliniczno-kontrolnym. Breast Cancer Res Treat. 2012.

Vieth R. Implikacje dla 25-hydroksywitaminy badań D polityki zdrowia publicznego na temat korzyści i zagrożeń związanych z witaminy D fortyfikacji i suplementacji. Scand J Clin Lab Invest Suppl. 2012 kwiecień; 243:144-53.

http://blog.vitamindcouncil.org/2012/12/18/vitamin-d-safety-risks-and-benefits-of-fortification-and-supplementation/

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15018480

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22536776

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16766239

:http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18329850

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19144240

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19064513

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17031008

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17031008

http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=14895&Itemid=119

jerzy.jaskowski@02.pl

Rozpowszechnianie wszelkimi możliwymi sposobami jest jak najbardziej wskazane szczególnie w Przychodnaich Medycznych.

Jedna myśl nt. „Udar. Chcesz uratować Rodziców, Dziadków ?

  1. Dr. Barbara Prokopp

    ….”Witamina D-3 w ilości większej, aniżeli 1000 jednostek, mówiąc gwarowo, nie wchodzi do komórek. Po prostu przelatuje przez nas….” Z powyzszego zdania wynika, ze nalezy brac ponizej 1000 jedn. Nie rozumiem tego. Od 4 lat biore co tydzien jednorazowo 20 000 jedn. vit.D3 i mam poziom we krwi 50ng. A tak ,to wszystko sie zgadza, jeszcze tylko, ze po 60 roku zycia skora nie wytwarza juz Vit D3. Bardzo ciekawy artykul, godny rozpowszechnienia. Jestem dentystka i kieruje swoich pacjentow na badania krwi. Do tej pory tylko 0,5 % mialo wynik miedzy 29 a 40 ng vit D3.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *