Bajka o ciepłej posadce

Jacek Bezeg

Za górami, za lasami było sobie raz miasteczko. Mieszkali tam ludzie rozmaici, jak to ludzie, mądrzy i głupi, źli i dobrzy. Zimą ogrzewali swoje domy jak mogli, bo zimy bywały tam zimne, a lata przeciwnie, gorące. Kiedy dotarł do nich postęp techniki, to tak jak i w innych miasteczkach zainstalowali sobie w domkach ogrzewanie centralne. W miarę jak technika się rozwijała nie tylko mieszkania sobie ogrzewali, ale i wodę co im z kranów leciała zechcieli mieć ciepłą. Na koniec doszło i do tego, że postawili sobie jeden wielki piecyk, można by powiedzieć piecysko żeby im całe miasteczko ogrzewał i jako się rzekło wodę co z kranów leciała. Powstało w ten sposób całe przedsięwzięcie, a kierował nim Józek Przebiegły.

Szybko zauważył on, że działanie jego firmy przynosi spory dochód, a może jeszcze większy. Bowiem bardzo łatwo przychodziło podnoszenie ceny za grzanie miasta. Tak się jakoś składało, że mieszkańcy miasteczka wybierali na rajców samych głupków. Żadnemu z nich nie przyszło do głowy zapytać ile też kosztuje ciepło w innych miasteczkach, a jeśli nawet, to i tak nikt z nich nie zastanawiał się czy nie powinni ich mieszkańcy płacić za grzanie mniej.

Józkowi Przebiegłemu tylko w to graj. Jak już sobie podniósł wypłatę, to żeby jakoś „z nieba” spadające pieniądze wykorzystać zaczął kupować podobne przedsięwzięcia w innych miasteczkach opowiadając, że zna się na tym jak nikt i pomoże mieszkańcom tych miasteczek w lepszym grzaniu.

Kiedy Józek rozszerzył już swoje przedsiębiorstwo na wiele miast i miasteczek przybyli do niego goście z sąsiedniego kraju, od Franka Sprytnego, też posiadającego wiele wiele ciepłowni nie tylko w swoim kraju, ale i w sąsiednich. Propozycja jaką mu złożyli była bardzo, ale to bardzo obiecująca. No, nie do odrzucenia. Musiał tylko pomóc im załatwić kilka drobnych spraw. Franek Sprytny bardzo chciał mieć także i te ciepłownie, którymi Józek w imieniu (głupkowatych) rajców swojego miasteczka zarządzał.

Nie trwało długo, a stało się tak jak chciał Franek. Za niewielkie pieniądze stał się właścicielem większej ilości przedsiębiorstw w sąsiednim kraju i mógł do woli podnosić ceny za swoje usługi. Nikt nie był tam przygotowany na to by ogrzewać się inaczej niż z ciepłowni będących teraz jego własnością. Głowy rajców z powodu niskich temperatur (tniemy koszty!!!) pracowały jeszcze gorzej i nie potrafili w żaden sposób znaleźć wyjścia z tej sytuacji.

Najgorzej jednak na tym wszystkim wyszedł Przebiegły Józek, bo Sprytny Franek wyrzucił go z ciepłej posadki na zbitą twarz. Nie chciał go mieć koło siebie. Powiedział, że skoro swoim rodakom potrafił zrobić to, że znaleźli się na łasce obcego, to jak on, obcy może mieć do niego zaufanie.

I tylko rajcy, z powodu niezbyt wielkiej sprawności swoich umysłów, nie zauważyli, że coś złego w ich mieście się stało i byli nadal wielce z siebie zadowoleni.

Jak się rzekło w tytule jest to bajka i nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek rzeczywistością.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *