Jak niszczono górnictwo węgla kamiennego w III Rzeczpospolitej

za:   https://wiernipolsce1.wordpress.com/2015/01/15/jak-niszczono-gornictwo-wegla-kamiennego-w-iii-rzeczpospolitej/

Blasiak1

dr Wojciech Błasiak

Małopolska Wyższa Szkoła Zawodowa, Kraków

Przypominamy fundamentalny tekst pokazujący genezę i przebieg procesu niszczenia polskiego górnictwa węgla kamiennego.

Główni sprawcy żyją i winni być jak najszybciej pociągnięci do odpowiedzialności karnej.

Oburzające jest to, że tacy złoczyńcy i zdrajcy stanu jak Jerzy Buzek i  Janusz Steinhoff chodzą na wolności i mają czelność „recenzować” obecną sytuację polityczno-gospodarczą, a Steinhoff należy do pupilów łże- mediów.

PZ

Część I. Międzynarodowe i ogólnopolskie tło likwidacyjnej restrukturyzacji górnictwa węglowego

1. Znaczenie gospodarcze polskiego węgla kamiennego

Polskie górnictwo węgla kamiennego do roku 1989 pozostawało strategicznym podsektorem ówczesnej gospodarki realnego socjalizmu. Przez cały okres istnienia Polski Ludowej w latach 1945 – 1989 zapewniało bowiem dopływ kluczowych dla bilansu płatniczego walut wymienialnych oraz relatywnie tanie źródło energii pierwotnej dla niskoefektywnego i wysoce energochłonnego rozwoju przemysłu i całej gospodarki. Węgiel kamienny był i jest nadal kluczowym pierwotnym nośnikiem energii polskiej gospodarki, przy rosnącym od lat 60. udziale węgla brunatnego.

W chwili obecnej aż 95,4 proc. energii jest produkowanej z węgla, w tym około 64 proc. z węgla kamiennego. Polska Ludowa była największym w Europie, poza ówczesnym Związkiem Radzieckim, producentem i wielkim światowym eksporterem węgla kamiennego, tak energetycznego, jak i koksowego. W 1988 roku Polska wydobywała 193 mln ton węgla, eksportując 32,2 mln ton węgla i 2,8 mln ton koksu, w 1989 roku odpowiednio 187, 28,9 i 3,2, a w 1990 roku 148, 28 i 3,7. W 1989 roku była czwartym na świecie producentem tego surowca energetycznego po Chinach, USA i ZSRR, a przed Indiami, Republiką Południowej Afryki i Australią oraz Wielką Brytanią.

Rozpad imperium radzieckiego w latach 1989 – 1991, najpierw w jego części zewnętrznej w latach 1989 – 1990, a ostatecznie części wewnętrznej w postaci samego państwa Związku Radzieckiego w 1991 roku oraz załamanie gospodarki realnego socjalizmu w Polsce w latach 1988 -1991, otworzyło procesy transformacji polskiej gospodarki i samego górnictwa węglowego. Zmiany organizacyjne i ekonomicznie w górnictwie polskim były w nowych warunkach niezbędne. Program przystosowania górnictwa do warunków rynkowych opracowany z udziałem naukowców Politechniki Śląskiej i Polskiej Akademii Nauk powstał na zlecenie Krajowej Komisji Górnictwa NSZZ „Solidarność” już w 1989 roku. Jednak o przebiegu procesów przekształceń w samym górnictwie zadecydowały dwa strategiczne programy gospodarcze realizowane przez kolejne rządy.

2. „Terapia szokowa” Washington Consensus i Bank Światowy

Pierwszym był tzw. „plan Balcerowicza” wdrożony pakietem specjalnych ustaw z dniem 1 stycznia 1990 roku. Został on opracowany w zasadniczych założeniach w formule skrajnie neoliberalnej „terapii szokowej” (i uzgodniony na wiosnę 1989 roku)i przez lidera światowej oligarchii finansowej Georga Sorosa dla ostatniego komunistycznego rządu Mieczysława Rakowskiego. Spektakularna klęska partii komunistycznej w częściowo wolnych wyborach parlamentarnych w czerwcu 1989 roku, a następnie „odwrócenie sojuszy” w parlamencie w sierpniu tegoż roku przez dotychczas satelitarne wobec komunistów partie, Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne, spowodowało utratę władzy parlamentarnej przez komunistów i umożliwiło powołanie pierwszego rządu niekomunistycznego, acz z udziałem komunistów.

W nowych warunkach latem 1989 roku plan G. Sorosa został uszczegółowiony już dla potrzeb pierwszego niekomunistycznego rządu Tadeusza Mazowieckiego przez sponsorowanego przez G. Sorosa harvardzkiego ekonomistę Jeffreya Sachsa. Dla ukrycia jego niesuwerennego charakteru nazwano go i nadal się go nazywa tzw. „planem Balcerowicza”, choć sam Leszek Balcerowicz nie ma z jego powstaniem nic wspólnego. Jak wspomina to J. Sachs, decydująca okazała się rozmowa w sierpniu 1989 roku z desygnowanym do roli nowego premiera T. Mazowieckim, który Musiał znaleźć kogoś, kto naprawdę byłby w stanie podjąć się tak ogromnego wysiłku. Wspomniał o Leszku Balcerowiczu, którego nie znałem. W końcu to właśnie Balcerowicz pokierował wykonaniem trudnych zadań gospodarczych.

I sądzę, że gdyby nie utrata bezpośredniej władzy politycznej w parlamencie przez komunistów na przełomie czerwca – sierpnia 1989 roku, to właśnie komunistyczny rząd realizowałby ten sam plan „terapii szokowej”, tyle że pod inną nazwą „planu Rakowskiego” czy „planu Wilczka”.

Drugim strategicznym projektem był program restrukturyzacji polskiego podsektora węgla kamiennego Banku Światowego ze stycznia 1991 roku. Program ten został zaakceptowany i był wdrażany przez kolejne polskie rządy, acz z różnym natężeniem i konsekwencją, praktycznie aż do końca 2003 roku. O realizacji tego programu w zasadniczy sposób decydowały aż do 2002 roku kolejne „misje węglowe” Banku Światowego, o czym świadczy porównanie zaleceń tych „misji”, szczególnie w postaci zalecenia limitowania eksportu polskiego węgla, z późniejszą polityką rządów polskich.

Z istniejących dwóch polskich zagłębi węglowych, dolnośląskiego i górnośląskiego, w Dolnośląskim Zagłębiu Węglowym w rejonie Wałbrzycha, gdzie było czynnych 5 kopalń, zlikwidowano całkowicie 4 kopalnie poczynając od października 1991 roku, a budowaną nową kopalnię antracytu zamknięto w 1996 roku. Nie stworzono tam alternatywnych miejsc pracy, przekształcając ten region w zagłębie biedy i bezrobocia sięgającego powyżej 30 proc. W regionie tym doszło do budowy tzw. „biedaszybów” przez zdesperowanych byłych górników, w postaci wykopywania głębokich jam i wydobywania z nich ręcznie węgla, z wypadkami śmiertelnego zasypywania w nich ludzi. Zagłębie Górnośląskie, gdzie były 64 kopalnie, podlegało procesom ograniczania wydobycia i likwidacji kopalń po rok 2003.

Tzw. „plan Balcerowicza”, a w istocie plan Sorosa-Sachsa, był zgodny z zasadami Washington Consensus narzucanymi zadłużonym krajom peryferyjnym i semiperyferyjnych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy oraz administrację rządową USA. Zakładał poprzez „szokową terapię” sprywatyzowanie majątku państwowego, maksymalną deregulację gospodarki, w tym finansów oraz walkę z inflacją jako główny cel gospodarczy. W istocie sprowadzał się on do redukcji aktywności gospodarczej poprzez uderzenie w popyt wewnętrzny, nieskrępowane otwarcie rynków na zagraniczną konkurencję, a rynków finansowych na zagraniczne kapitały spekulacyjne, zawłaszcza amerykańskie oraz przejęcie przez kapitał zagraniczny w drodze prywatyzacji gospodarczych enklaw rentowności i nowoczesności technologicznej.

3. Rentowność ekonomiczna wydobycia węgla

W planie tym górnictwo miało odegrać i odegrało rolę tzw. „kotwicy” inflacji. To „zakotwiczenie” inflacji w Polsce polegało na tym, że z dniem 1 stycznia 1990 roku utrzymano urzędowe ceny węgla, a uwolniono prawie wszystkie pozostałe. Węgiel kamienny jest podstawowym nośnikiem energii w Polsce, więc jego niska, bezpośrednio i pośrednio administracyjnie utrzymywana cena, stała się gwarantem ograniczania inflacji. W ten sposób wyłączono górnictwo z urynkowienia gospodarki.

Narzucone ceny urzędowe poniżej kosztów wydobycia uczyniły wydobycie węgla kamiennego nierentownym finansowo już na starcie, mimo obiektywnej wysokiej rentowności ekonomicznej. I tak w całym 1990 roku średni koszt wydobycia 1 tony węgla wynosił według ówczesnego kursu dolara 20 USD, a średnia cena węgla eksportowanego z Polski 50 USD. Kopalnie zaś zostały zmuszone do sprzedawania węgla po średniej cenie 12 USD.v Ponieważ eksport był bardzo opłacalny, to rząd polski wprowadził 80 procentowy podatek eksportowy.

O wysokiej opłacalności wydobycia węgla kamiennego świadczy podstawowe kryterium porównawcze jakim jest cena parytetowa czyli potencjalna cena węgla importowanego do Polski, jaką musieli by płacić krajowi odbiorcy, gdyby zdecydowano się zaprzestać własnego wydobycia. W 1991 roku najtańszy węgiel energetyczny z importu musiałby kosztować już w porcie polskim przed wyładunkiem od 42 do 52 dolarów za tonę, jak szacowali eksperci ekonomiczni firmy eksportowej węgla „Węglokoks”, przy ówczesnej średniej cenie węgla krajowego na poziomie nieco ponad 25 dolarów za tonę, a kosztach wydobycia 28,5 dolarów, zaś średniej cenie węgla eksportowanego z Polski na poziomie około 49 dolarów za tonę. W centrum kraju , w zależności od jakości i kierunku importu, a także po doliczeniu VAT lub podatku obrotowego czy cła, ta cena parytetowa wynosiłaby od 61,9 do 71,9 dolara za tonę.

4. Spirala zadłużania górnictwa

W 1990 roku uruchomiono proces spiralnego zadłużania kopalń, aż po stan katastrofy finansowej całego górnictwa od połowy lat 90. Polityka sterowania cenami zbytu węgla poniżej kosztów ich wydobycia doprowadziła do sytuacji, gdy obiektywnie wysoce rentowny ekonomicznie podsektor węgla kamiennego stał się nierentowny finansowo, stale powiększając wielkie zadłużenia. Ruszyła bowiem „kula śnieżna” zadłużenia górnictwa; od 4,5 bln starych zł w 1990 roku, przez 7 bln w 1991, 23 bln w 1992, po 13 mld nowych zł w 1998 i ponad 23 mld zł w 2002 roku.

Mechanizm sterowania przez kolejne rządy cenami węgla poniżej kosztów jego wydobycia utrzymano bowiem po 1990 roku. Po zniesieniu cen administracyjnych wprowadzono ceny kontrolowane przez podległe Ministerstwu Finansów Izby Skarbowe. Następnie zaś ceny zbytu węgla dla potrzeb zawodowej energetyki były określane przez faktyczny dyktat monopolistyczny państwowego sektora energetycznego, a faktycznie ustalane przez Ministerstwo Gospodarki. Energetyka przechwytywała poprzez tak narzucane ceny akumulację ekonomiczną z górnictwa, a poprzez relatywnie niższe ceny energii z akumulacji tej dyskretnie dotowano też odbiorców polskiej energii.

Dla przykładu, w 1997 roku ustalono cenę 32 USD za tonę węgla energetycznego, mimo iż węgiel importowany musiałby kosztować minimum 35 USD, a i tak w ciągu roku zmuszono spółki węglowe do sprzedaży węgla po 27 USD. Równocześnie limitowano i ograniczano administracyjnie eksport węgla, mimo iż aż do 1997 roku był on pod nawet pod ówczesnym względem finansowym opłacalny, a okresowo wysoce opłacalny. Do tego doszły duże obciążenia fiskalne w postaci wysokich opłat za podziemne wyrobiska i 22-procentowy VAT.

Wszystko to działo się w sytuacji polityki Narodowego Banku Polskiego podwyższania wartości złotego w stosunku do walut krajów rdzenia, czyli aprecjacji złotego, w ramach której w latach 1990 – 1997 złoty zyskał 180 proc. na swej wartości w stosunku do dolara. I w takiej relacji spadła opłacalność eksportu węgla. Z szacunków ekspertów Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej wynikało, że gdyby nie restrykcyjna polityka finansowa kolejnych rządów branża ta byłaby rentowna i generowała nie wielkie straty, lecz wielkie zyski.

Szacowali oni, że jeden tylko czynnik restrykcyjny czyli kształtowanie cen węgla kamiennego poniżej poziomu inflacji w latach 1990-1997, spowodowało straty dla górnictwa w wysokości 268 bilionów starych złotych ( 26 817,6 mln zł). Jeśli odejmiemy od tego sumy przeznaczone na dotacje dla kopalń oraz wszelkiego typu umorzenia zobowiązań wobec górnictwa w wysokości 68 bln starych zł ( 6 780 mln zł ), to górnictwo powinno było przynieść ponad 200 bln starych zł zysku brutto (20 037,6 mln zł),vi tj. ponad 20 mld zł, a zysku netto 17 mld 715, 6 ml zł.

Część II. Restrukturyzacja przez fizyczną likwidację kopalń

1. Program restrukturyzacji polskiego górnictwa Banku Światowego

Realizowane po 1989 roku przez kolejne polskie rządy polityki i plany restrukturyzacji górnictwa były tylko różnymi wariantami wykonania tego samego programu restrukturyzacji polskiego podsektora węgla kamiennego Banku Światowego ze stycznia 1991 roku.i Pogram został opracowany przez prywatną firmę „Arthur Andersen and CO. Wardell Armstrong”, której strona polska ujawniła pełne i szczegółowe, a objęte tajemnicą państwową, dane geologiczne dotyczące zasobów polskiego węgla kamiennego i warunków jego eksploatacji. Dodam, iż w 1991 roku złożyłem osobiście w prokuraturze rejonowej w Katowicach zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez naczelnego geologa kraju, dołączając cztery tomy skopiowanego programu restrukturyzacji. Oczywiście moje zawiadomienie było nieskuteczne.

Pod względem merytorycznym sam program Banku Światowego zadziwia skalą niekompetencji i kardynalnych błędów merytorycznych. Kluczowy rachunek symulacji ekonomicznej rentowności kopalń o wysoce niekompetentnym charakterze, podważony został przez kardynalny błąd dyskwalifikujący całość symulacji. Symulację ekonomiczną oparto bowiem wyłącznie na symulacji płacy realnej z lipca 1990 roku. W symulacji kosztów pomylono przy tym średnią płacę realną ze średnim funduszem płac kopalń, zakładając trzy- i czterokrotny jej wzrost w dłuższej perspektywie.

Na tej podstawie w sposób zasadniczo błędny oszacowano konieczność zmniejszenia zatrudnienia od 192 do 301 tysięcy osób pracujących w 36 do 56 perspektywicznie uznanych z powodu takich wyliczeń „trwale” nierentownych kopalniach. Ten program zakładał w wariancie krótkoterminowym zamknięcie 17 kopalń i redukcję zatrudnienia o 74 tys. pracowników, a w wariancie długoterminowym zamknięcie od 36 do 56 kopalń i redukcję zatrudnienia odpowiednio o 193 i 302 tys. pracowników. Równocześnie zakładano przejście Polski na import węgla.

Opracowane przez Państwową Agencję Węgla Kamiennego kolejne wersje programu restrukturyzacyjnego górnictwa węgla były powtórzeniem zasadniczych zaleceń raportu Banku Światowego,ii potwierdzonych w liście intencyjnym rządu polskiego z czerwca 1991 roku do Banku Światowego.iii

O sensie programu Banku Światowego stanowiły strategiczne interesy największych światowych eksporterów węgla i ówczesnych konkurentów na czele z USA, Australią, RPA i Kanadą (węgiel koksujący). I dlatego jeszcze w 1986 roku Bank Światowy zalecił Polsce całkowite zlikwidowanie eksportu węgla, mimo że w ówczesnej gospodarce PRL-u nie było jakichkolwiek porównawczych analiz ekonomicznych.iv Bank Światowy reprezentował bowiem strategiczne interesy ekonomiczne nade wszystko najbogatszych krajów świata, w tym głównych konkurentów polskiego węgla tak energetycznego, jak i koksującego na rynkach światowych.

Chodziło więc o przejęcie tradycyjnych polskich rynków zbytu, w tym nade wszystko w Europie, gdzie polski węgiel był konkurencyjny ze względu na rentę transportową. Gra szła o ówczesne 1 do 1,5 mld USD rocznie uzyskiwanych przez Polskę z eksportu węgla. Polska w zamierzeniach Banku Światowego miała zostać na trwale wyeliminowana jako wielki eksporter ze światowych, a szczególnie europejskich rynków węgla kamiennego i przekształcić się w importera węgla netto.

2. Światowy eksporter wielkim importerem

Program restrukturyzacji Banku Światowego został faktycznie zrealizowany. Od 2008 roku Polska stała się importerem węgla netto. O ile w 1997 roku eksport węgla wynosił 30,6 mln ton, to w 2007 roku spadł już do 12,1 mln ton, a w 2008 wyniósł 8,3 mln ton. Równolegle z powodu braków ilościowych i jakościowych węgla na rynku krajowym stale narastał jego import. W 2004 roku import węgla wynosił 2,4 mln ton, w 2005 osiągnął poziom 3,4 mln, w 2006 zaś 5,2 mln, w 2007 wyniósł 5,8 mln ton, a w 2008 aż 10,1 mln ton.

W roku 2008 Polska stała się ostatecznie importerem węgla netto, sprowadzając go głównie z Rosji, ale i Czech oraz Stanów Zjednoczonych. A z reguły jest to węgiel droższy od krajowego. Było to wynikiem stałego ograniczania mocy wydobywczych i spadku wydobycia węgla. I tak o ile w 1997 roku wydobyto jeszcze 132,6 mln ton, to w 2004 wydobyto 99,3 mln, w 2005 już 97,1 mln, w 2006 tylko 94, 4 mln, a w 2007 już tylko 87,4 mln ton.

Równocześnie następowała drastyczna redukcja zatrudnienia w górnictwie węgla. O ile w 1990 roku górnictwo węglowe wraz z górnictwem węgla brunatnego zatrudniało 434,1 tys. pracowników, to w 2008 już tylko 141 tys. pracowników. W samych tylko latach 1998 – 2000 okresu rządu premiera Jerzego Buzka ograniczono wydobycie o ponad 30 mln ton węgla, likwidując 24 kopalnie i zmniejszono zatrudnienie o blisko 100 tys. osób, finansując odprawy dla odchodzących górników z kilkusetmilionowych pożyczek dolarowych Banku Światowego.

3. Fizyczne niszczenie infrastruktury wydobywczej

Pod oficjalnymi hasłami likwidacji „trwale” nierentownych kopalń prowadzono faktyczną likwidację istniejącego fizycznego dostępu do złóż węgla. Celowe użycie absurdalnego ekonomicznie określenia „trwale” nierentowna kopalnia, choć co najwyżej złoże mogło być nierentowne ekonomicznie w przewidywalnej przyszłości, legitymizowało fizyczne niszczenie istniejącej już infrastruktury eksploatacji złoża. Prowadziło to do rabunkowej w istocie metody likwidacji kopalń mogących nadal prowadzić eksploatację i bezpowrotnej straty milionów ton zainwestowanego już do wydobycia węgla w zamykanych, a ściślej likwidowanych fizycznie i technicznie kopalniach oraz poszczególnych oddziałach wydobywczych.

Istotą tego „ograniczanie wydobycia” było bowiem fizyczne likwidowanie dostępu do złóż poprzez fizyczno-techniczną likwidację kopalń, zamulanie i zasypywanie już udostępnionych złóż, chodników i wyrobisk, aż po zasypywanie i wysadzanie materiałami wybuchowymi szybów wydobywczych. Była to celowa polityka trwałej likwidacji mocy wydobywczych polskiego górnictwa poprzez fizyczną likwidację zainwestowanej infrastruktury wydobycia. Przypominało to fizyczne niszczenie narzędzi tkaczy indyjskich przez Anglików w XVIII wieku dla wzmocnienia eksportowej konkurencyjności angielskiego przemysłu bawełnianego.

I tak dla przykładu w Dąbrowie Górniczej zlikwidowano w 1993 roku rentowną ekonomicznie, chodź zadłużoną finansowo kopalnię „Paryż”, zamulając pyłami z pobliskiej elektrowni „Łagisza” zainwestowane i przygotowane dopiero do eksploatacji najgrubsze w Europie złoże „Reden” o 24 m grubości pokładu oraz zasypując i niszcząc 2 szyby wydobywcze. W pobliskim Sosnowcu w ten sam sposób zlikwidowano w 1999 roku rentowną ekonomicznie kopalnię „Niwka – Modrzejów”, również zamulając i zasypując przygotowane do wydobycia złoże. Na kopalnię tę zaś przerzucono wcześniej ze złamaniem prawa długi Katowickiego Holdingu Węglowego, czyniąc ją finansowo nierentowną.

„Kopalnię Niwka-Modrzejów – pisał w 2002 roku Tomasz Szymborski – zlikwidowano w 1999 roku, kilka miesięcy po uruchomieniu w niej nowej ściany (inwestycja kosztowała ponad 10 mln zł. Kopalnia przestała istnieć rok po przejęciu długów KWH SA

(Katowicki Holding Węglowy – WB).” („Rzeczpospolita”, 5.07.2002.)

Dodam, iż jako ówczesny wydawca subregionalnego tygodnika wspierającego wysiłki na rzecz utrzymania tej kopalni, wykorzystałem swoje prywatne znajomości z jednym z ówczesnych wiceministrów w rządzie Jerzego Buzka, przedstawiając mu faktyczne dane o sytuacji. Po dwóch tygodniach otrzymałem od niego odpowiedź: „Wskażcie inną kopalnię do zamknięcia, to uratujecie „Niwkę”.

Wszystko to działo się w sytuacji, gdy można przy tym było przeprowadzić okresowe ograniczanie wydobycia w zupełnie inny sposób, analogiczny do zamykanych przez zatapianie kopalń angielskich, umożliwiający ponowną eksploatację w sytuacji polepszenia koniunktury. W konsekwencji polskie górnictwo nie było w stanie zwiększyć wydobycia i eksportu węgla od jesieni 2003 roku, gdy ceny światowe skokowo wzrosły rzędu stu kilkudziesięciu procent, tracąc bezpowrotnie olbrzymie możliwości akumulacji ekonomicznej idące w setki milionów dolarów rocznie.

Dodajmy, że ceny frachtu dla głównych konkurentów polskiego węgla wzrosły aż kilkakrotnie, co dawało polskiemu węglowi niespotykana wcześniej rentę transportową w całej Europie. Ten skok cen światowych ma przy tym względnie trwały charakter, gdyż jest wynikiem rozwoju przemysłowego Chin i Indii, których popyt wewnętrzny na węgiel przekroczył znacznie możliwości krajowego wydobycia węgla, skokowo zwiększając import.

4. Bariera kapitałochłonności wydobycia węgla

Równolegle nie przygotowywano inwestycji odtworzeniowych w kopalniach przewidzianych do dalszego funkcjonowania. Najważniejszą od kilku lat barierą zwiększenia wydobycia węgla w tej sytuacji jest wysoka kapitałochłonność i czasochłonność inwestycji wydobywczych, a kluczowym problemem są niedostateczne środki finansowe jakimi dysponuje same górnictwo oraz państwo. Wydrenowane przez kilkanaście lat z akumulacji ekonomicznej górnictwo nie jest już w stanie podjąć wysiłków ponownych wysoko kapitałochłonnych i czasochłonnych inwestycji wydobywczych w nowe czy pozostawione złoża.

W latach zaś 2009 – 2010 na same tylko inwestycje początkowe potrzeby szacowane były na 2 864 mln zł, z tego budżet państwa miał wyłożyć w 2010 roku 859 mln zł. Dla zobrazowania przypomnę, że w okresie 1989 – 2007 najwięksi światowi eksporterzy węgla zwiększyli wydobycie odpowiednio w USA z 783 mln ton (razem z węglem brunatnym) do 981,7 mln, w RPA ze 173 mln do 247,7 mln, w Australii z 135 mln (razem z węglem brunatnym) do 323,8 mln, wraz z pojawieniem się nowych wielkich eksporterów w postaci Indonezji czy Kolumbii.

Równolegle uruchomiono na olbrzymią skalę korupcję w postaci przede wszystkim handlu długami kopalń opłacanymi węglem po korupcyjnie ustalanych cenach. Proces korupcji w górnictwie osiągnął jeszcze większą skalę i natężenie po utworzeniu w 1993 roku spółek górniczych. W spółkach tych działalność górniczej biurokracji gospodarczej przestała być nawet cząstkowo kontrolowana przez związki zawodowe.

Korupcja przy handlu węglem przez pośredników oraz przetargach na zakupy dla spółek osiągnęła olbrzymią skalę i ma trwały charakter o czym świadczą tytuły artykułów w „Rzeczpospolitej” z 2010 roku – Izabela Kacprzyk, Karolina Baca, Mafia węglowa ma się dobrze, „Rzeczpospolita”, 20.09.2010; Izabela Kacprzyk, Karolina Baca, Gigantyczne łapówki w branży węglowej, „Rzeczpospolita”, 18 -19.09.2010.

Część III. Legitymizacja i delegitymizacja likwidacyjnej restrukturyzacji

1. Medialna manipulacja opinią publiczną

Opisany powyżej proces niszczącej ekonomicznie i technicznie restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, podlegał stale legitymizacji społecznej. Jej najważniejszym sposobem była nieustanna manipulacja polską opinią publiczną za pomocą krajowych i regionalnych masowych mediów prasowych oraz elektronicznych.

Od 1989 roku aż do początków 2004 roku trwała nieustannie kilkunastoletnia manipulacja polską opinią publiczną dla społecznego zalegitymizowania procesów tej restrukturyzacji. Wykorzystywano w niej socjologiczne prawo Samuela Ascha, który dowiódł w 1951 roku, iż konformizm społeczny ma kluczowy wpływ na oceny członków grupy, w sytuacji grupowej (publicznej), gdy jednostce zgodnie podsuwa się nieprawdziwe oceny, mimo, że w sytuacji indywidualnej prawie nigdy by się nie myliła. Warunkiem wysokiej skuteczności manipulacji jest wszakże całkowite wyeliminowanie podawania ocen prawdziwych, a jej istotnym wzmocnieniem, poparcie dla ocen nieprawdziwych przez osoby uznawane za autorytety. Legitymizowano więc wyniszczanie górnictwa nieustannym podsuwaniem masowej opinii publicznej nieprawdziwych ocen i faktów, przy całkowitym wyeliminowaniu możliwości podawania prawdziwych. Ta legitymizacja odbywała się za pośrednictwem systemu medialnego z udziałem praktycznie wszystkich masowych mediów opiniotwórczych, a wyjątkiem ogólnopolskim były tylko media koncernu redemptorystów ks. Tadeusza Rydzyka, zaś regionalnym jedynie prywatne radio „Flash”.

Stale i niezmiennie uzasadniana była teza o „trwałej” nierentowności górnictwa węglowego w Polsce i konieczności zamykania kopalń oraz zwalniania nadmiaru zatrudnionych tam górników. Ta medialna kampania nosiła cechy w pełni zorganizowanej, kontrolowanej i koordynowanej, i to prawdopodobnie przez jeden ośrodek. W poszczególnych redakcjach czasopism ogólnopolskich, takich jak „Rzeczpospolita” i regionalnych, takich jak katowicki „Dziennik Zachodni” oraz regionalnym radiu i telewizji, tylko wyznaczeni dziennikarze zajmowali się górnictwem węglowym i jego restrukturyzacją. Stale i niezmiennie przekazywano przez kilkanaście lat tę sam tezę o „trwałej” nierentowności kopalń, dopłacania przez państwo do eksploatacji węgla i konieczności redukcji wydobycia, likwidacji kopalń i redukcji zatrudnienia.

Tezę o „trwałej” nierentowności kopalń sprowadzono wręcz do społecznej sytuacji „oczywistości”, o której się nie dyskutuje i której się nie podważa pod groźbą samoośmieszenia i samowykluczenia publicznego. Dodam, iż przez ponad 20 lat w regionalnej telewizji i radiu publicznym nie pojawiła się ani jedna audycja, w której podjęto by w sposób merytoryczny problem restrukturyzacji górnictwa.

2. Ideologia uprawomocniania niszczenia górnictwa

Oprócz dziennikarzy i publicystów w tej kampanii legitymizacji brali również udział politycy szczebla centralnego i lokalnego, a także naukowcy i eksperci. Legitymizacja była znacząco wzmacniana poparciem naukowców uznawanych publicznie za autorytety w sprawach regionalnego rozwoju ekonomicznego i społecznego. Stworzono wręcz pseudonaukową ideologię uprawomocnienia niszczenia górnictwa, jako unowocześniania gospodarki regionu i jego modernizacyjnego rozwoju społecznego. Jej pierwszym fundamentem była teza o „schyłkowości” branży górniczej głoszona przez uznawanego za czołowego stratega rozwoju gospodarczego regionu profesora ekonomii Andrzeja Klasika z ówczesnej Akademii Ekonomicznej w Katowicach.

A. Klasik wykorzystał pojęcie „schyłkowości” cyklu życia produktu i gałęzi Raymonda Vernona, zamieniając wszakże oryginalne znaczenie „schyłkowości”, jako „schyłkowości” ekonomicznej tworzenia wartości dodanej i zyskowności produkcji, w „schyłkowość” fizyczno-techniczną, jako zanik samej produkcji i branży. Dodam, iż większość produkcji i produktów gospodarki światowej jest „schyłkowych” w sensie ekonomicznym R. Vernona, od produkcji pszenicy i ryżu poczynając, co wszakże nie oznacza likwidacji produkcji.

Drugim fundamentem tej ideologii była teza o rozwoju modernizacyjnym regionu opartym o trzeci sektor usług rozwijanym przez upadek górniczego sektora pierwszego, głoszona przez uznawanego za czołowego stratega rozwoju społecznego regionu profesora socjologii Marka S. Szczepańskiego z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Idąca za likwidacją kopalń i ograniczaniem wydobycia silna redukcja zatrudnienia w górnictwie, z równoczesnym znaczącym wzrostem zatrudnienia w sektorze usług, miała upodobnić strukturę zatrudnienia do struktury wysoko rozwiniętych państw unijnych.

Ta pseudonaukowa argumentacja nie brała wszakże pod uwagę prostego faktu, iż radykalne przesunięcie siły roboczej do sektora usług w krajach wysokorozwiniętych, zostało poprzedzone skokowym wzrostem wydajności pracy w przemyśle tych krajów, co umożliwiło wytworzenie odpowiednio dużej wartości ekonomicznej. Jak zaś tego dowiódł Fernand Braudel w skali historycznej i globalnej, rewolucję przemysłowa, z radykalnym przesunięciem siły roboczej z rolnictwa do przemysłu, poprzedziła rewolucja agrarna ze skokowym wzrostem wydajności produkcji rolniczej.

Propozycja zaś rozwoju sektora usług przy stagnacji wydajności pracy sektora wydobywczego i rolnego oraz sektora przemysłowego, to w istocie droga peryferyzacji gospodarczej a la III Świat i takiż sektor usług. Tworzona w oparciu o te dwa mity ideologia modernizacji regionu legitymizująca niszczenie górnictwa, była faktycznie uzasadnianiem neokolonialnej peryferyzacji regionu i regresu ekonomicznego oraz głębokiej pauperyzacji ludności.

Dla potrzeb uprawomocnienia tworzona była stale dezinformacja co do faktów i danych ekonomicznych. Grupą kluczową w tej masowej dezinformacji była grupa państwowej biurokracji górniczej szczebla agencji górniczej i kierownictw spółek węglowych. Stworzyli oni pełny monopol na pierwotną, wyjściową informację ekonomiczną (i techniczną), którą następnie poddawano „obróbce” informacyjnej przy publikacji na zewnątrz. I tak np. nigdy nie podawano zysku operacyjnego kopalń, a jedynie ogólny wynik finansowy.

Wykorzystywano fakt, że opinia publiczna nie znała rzeczywistych przyczyn zadłużenia górnictwa i przyczyn jego katastrofalnej sytuacji finansowej. To pozwalało na relatywnie łatwą dezinformację, dzięki utożsamieniu wyników finansowych kopalń z możliwą, a niekiedy istniejącą obiektywną rentownością ekonomiczną wydobycia węgla, fałszowaną finansowo sterowaniem cenami. W konsekwencji łatwo było uzasadnić wobec opinii publicznej tezy o konieczności zamykania kopalń i zwalniania górników, przy ukrywaniu faktów fizycznej likwidacji dostępności złóż.

W II połowie lat. 90. legitymizację ułatwiał fakt okresowej, a trwającej do września 2003 roku, finansowej nieopłacalności eksportu polskiego węgla. Było to wynikiem nade wszystko stałej polityki aprecjacji złotego, który w okresie lat 90. zwiększył swą wartość w stosunku dolara USA o 180 proc. Ale nawet wówczas, jak uzasadniał to dr Gabriel Kraus, mimo nieopłacalności finansowej eksportu, do którego dopłacano około 30 centów do wartości 1 dolara w eksportowanym węglu, był on w skali państwa ekonomicznie opłacalny.

W skali bowiem państwa, które ma chroniczny deficyt płatniczy i musi pożyczać obce waluty i zadłużać się za granicą, graniczna opłacalność ekonomiczna eksportu jest wyznaczana ceną najtańszych kredytów zagranicznych, czyli około 2 do 3 dolarów za pożyczonego 1 dolara, liczonych w procencie składanym. Jak zaś tego dowodził profesor Wiesław Blaschke z Akademii Górniczo-Technicznej w Krakowie, w polskich warunkach nawet na poziomie poszczególnych kopalń, ale i całego podsektora, dopłacanie do eksportu było ekonomicznie korzystne, ze względu na elastyczność zmniejszania kosztów stałych wydobycia, stanowiących ogromną większość kosztów polskich kopalń.

3. Delegitymizacja i blokada delegitymizacji

Nielicznych naukowców i ekspertów oraz polityków, a także związkowców występujących przeciw tej restrukturyzacji i głoszących tezę o obiektywnej rentowności ekonomicznej górnictwa, nie dopuszczano do opiniotwórczych mediów masowych, stosując na stale ukrytą i ścisłą cenzurę merytoryczną i personalną oraz personalne strategie ich wykluczania z oficjalnego życia publicznego.

Dodam dla ilustracji, że w trakcie programu „na żywo” w 1992 roku w katowickiej telewizji regionalnej, moja wypowiedź, iż program restrukturyzacji jest realizacją zaleceń Banku Światowego, którego celem jest likwidacja polskiego eksportu węgla w interesie głównie USA, Kanady, Australii i RPA, została w odbiorze zewnętrznym całkowicie wyeliminowana zakłóceniami emisji obrazu i dźwięku, mimo iż na monitorach w studiu takowe nie wystąpiły.

W delegitymizacji programu restrukturyzacji górnictwa oraz tworzenia alternatywnego programu proefektywnościowej jego modernizacji, kluczową rolę odegrała jednostkowa aktywność zmarłego w 2010 roku eksperta górniczego, długoletniego pracownika górnictwa i pracownika naukowego doc. dr. Gabriela Krausa. G. Kraus jako jedyny już w 1990 roku publicznie wysunął i uzasadniał tezę, iż rzeczywistym zamiarem restrukturyzacji nie jest poprawa efektywności ekonomicznej górnictwa, lecz wyeliminowanie Polski jako eksportera węgla z rynków światowych na rzecz zamorskich konkurentów.

G. Kraus twierdził, iż jeszcze jako ekspert górniczy „strony opozycyjno-solidarnościowej” w trakcie obrad tzw. Okrągłego Stołu na wiosnę 1989 roku w ramach tzw. „podstolika górniczego” odkrył, iż ówczesny komunistyczny rząd („strona koalicyjno-rządowa”) dąży do uzyskania przyzwolenia na ograniczanie wydobycia węgla, redukcję zatrudnienia i zamykania kopalń, mimo braku rachunku ekonomicznego wydobycia węgla w Polsce. Uważał, że komunistyczny rząd wykonywał sformułowane jeszcze w 1986 roku zalecenia misji Banku Światowego o likwidacji polskiego eksportu węgla. Dodam, iż sam G. Kraus jako jedyny ekspert opuścił w protestacyjny sposób te obrady.

Jego analizy, wnioski i opracowania stały się intelektualną podstawą działań merytorycznych i politycznych wymierzonych w realizację programu restrukturyzacji.

W szczególności dotyczyło to dwóch opracowań: G. Kraus, Założenia przystosowania polskiego górnictwa węgla kamiennego do warunków gospodarki rynkowej, opracowanie wykonane na zlecenie Państwowej Agencji Węgla Kamiennego, Katowice, październik 1990 oraz G. Kraus, Memoriał w sprawie uzdrowienia polskiego górnictwa węgla kamiennego w ramach przystosowania go do warunków i wymogów gospodarki rynkowej oraz międzynarodowej konkurencyjności w procesie integrowania się Polski z Unią Europejską i NATO, WZZ „Sierpień ‘80”, Katowice, styczeń 1998.

Były one również podstawą tworzenia programów alternatywnych w zakresie restrukturyzacji, organizacji i zarządzania oraz prywatyzacji. przez Regionalne Porozumienie Samorządów Pracowniczych w Katowicach oraz Górnośląską Izbę Górniczą, których był współorganizatorem, a także związków zawodowych „Solidarność ‘80” i „Sierpień ‘80”, których był ekspertem oraz reprezentacji parlamentarnej partii politycznej Konfederacji Polski Niepodległej I, II i III kadencji Sejmu, której był doradcą.

Działające na terenie regionu katowickiego partie i ruchy polityczne nie podejmowały aż do końca 1991 roku żadnych działań politycznych w sprawie górnictwa i jego restrukturyzacji. Było to też paradoksem, gdyż regionalizm na Górnym Śląsku był bardzo silny, aż po swoistą ksenofobię regionalną, a dobro regionu nie schodziło z ust i sztandarów regionalnych i lokalnych organizacji politycznych i społecznych.

Tworzące się głównie w oparciu o neoliberalne w poglądach ekonomicznych środowiska społeczne regionalne i lokalne elity polityczne, intelektualne i gospodarcze, jawnie lub milcząco godziły się z tezą o nierentowności wydobycia węgla w Polsce oraz konieczności zamykania kopalń i masowych zwolnień górników. Górnictwo w koncepcjach tych elit traktowane było jako „branża schyłkowa”, o zanikającym z konieczności ekonomicznej wydobyciu, co miało modernizować region. Tezę tą wyznawali również dość bezrefleksyjnie, aż do 2002 roku, parlamentarni przedstawiciele regionu.

Wyłom w latach 1991 – 2002 stanowili jedynie posłowie Konfederacji Polski Niepodległej, którzy na forum parlamentu stale sprzeciwiali się rządowym programom restrukturyzacji, głosząc tezy o obiektywnej rentowności ekonomicznej wydobycia węgla. Ugrupowanie to było wszakże nieustannie marginalizowane politycznie oraz wykluczane publicznie i przemilczane medialnie a nawet ośmieszane, a czołowy jej polityk zajmujący się górnictwem, poseł dr Janina Kraus, autorka określenia „mafia węglowa”, była przez cały ten okres całkowicie wykluczona publicznie nawet na poziomie regionalnym i lokalnym.

Dopiero w 2002 roku część środowiska naukowego zawodowo związana z górnictwem wystąpiła z publicznym protestem przeciw dalszemu zamykaniu kopalń w formie otwartego apelu do premiera rządu podpisanego przez kilkunastu naukowców Akademii Górniczo-Hutniczej i Polskiej Akademii Nauk. Swoistym paradoksem jest to, iż była to głównie profesura krakowska, a nie śląska. Od tego też roku zaczęły się pojawiać medialne wypowiedzi podważające sens destrukcyjnej polityki restrukturyzacji.

Od początku 2004 roku zapanowała w polskim systemie medialnym informacyjna cisza na temat tak przeszłości, jak i przyszłości górnictwa węglowego w Polsce. W sytuacji bowiem rekordowych cen węgla na światowych rynkach i wielkich zysków z polskiego eksportu węgla, nie sposób już było podtrzymywać dotychczasową dezinformację. Informacje dotyczą obecnie wyłącznie poszczególnych kopalń i spółek węglowych, ich problemów finansowych, konfliktów społecznych i tragicznych wypadków.

Od końca pierwszej dekady XXI wieku mamy do czynienia z nowym już zjawiskiem w postaci swoistej relegitymizacji dokonanej w latach 1990 – 2004 destrukcji górnictwa. Jest to próba całkowitego wymazania ze społecznej pamięci tego, co się naprawdę w górnictwie działo. Po kilku latach legitymizacyjnej „ciszy”, zaczynają się pojawiać naukowe artykuły i książki, potwierdzające i uzasadniające celowość destrukcji. Przykładem jest specjalny tom prestiżowych „Studiów Socjologicznych” z 2009 roku poświęcony w całości Górnemu Śląskowi, a istocie procesowi przemian lat 1989 -2009, pod dość groteskowym tytułem „Ziemia w uśmiechu Boga …”. Górny Śląsk – portret regionu”.

Destrukcja górnictwa jest tam traktowana jako modernizacyjna „oczywistość”, a redaktorzy tomu, Marek S. Szczepański i Weronika Ślązak-Tazbir, podsumowują „transformację” regionu zasadniczo jako przesunięcie „rozwoju z sektora przemysłowego do usług”. Rolę Banku Światowego w destrukcji zaś sprowadzają do pojawiającego się ich zdaniem czasem w opinii publicznej „przekonania” „o międzynarodowych spiskach ekonomicznych (np. Banku Światowego”) zorientowanych na ruinę polskiego przemysłu wydobywczego”.

Część IV. Faza początkowa konfliktów w górnictwie węglowym

1. Główni aktorzy konfliktów górniczych

Polskie górnictwo węgla kamiennego pozostawało po 1989 roku podsektorem gospodarczym o największym nasileniu protestów społecznych. Te protesty trwały z różnym natężeniem przez 20 niemal lat i wszystko wskazuje na to, iż trwać będą nadal. Ich podłożem była polityka restrukturyzacji górnictwa w postaci całkowitego i częściowego zamykania kopalń oraz redukcji zatrudnienia. Stroną konfliktów były z jednej strony górnicze związki zawodowe i same załogi górnicze kopalń. Podsektor górniczy miał i ma najsilniejsze w Polsce organizacje związkowe w przemyśle, a stopień uzwiązkowienia w kopalniach przekraczał stale 90 proc. stanu górniczych załóg, przy spadającej średniej w przedsiębiorstwach do poziomu 12 proc. w 2010 roku.

W organizowaniu i charakterze protestów górniczych największą rolę odegrały dwa związki zawodowe – Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” i opozycyjny wobec niego Wolny Związek Zawodowy „Sierpień ‘80”. Protesty organizowane przez „Solidarność” miały charakter implicite legitymizujący procesy restrukturyzacji w okresie rządów partii postsolidarnościowych, a charakter sprzeciwu i oporu w okresach rządów partii postkomunistycznej, acz nie dotyczący istoty samej polityki restrukturyzacji. Protesty zaś „Sierpnia ‘80” i współdziałających z nim okresowo, choć w różnym zakresie, pozostałych związków zawodowych na czele ze Związkiem Zawodowym Górników w Polsce, miały stale charakter oporu, sprzeciwu i delegitymizacji wobec istoty procesów restrukturyzacyjnych górnictwa.

Drugą stroną konfliktów, a zarazem obiektem protestów były kolejne polskie rządy; zarówno postsolidarnościowe lat 1991 – 1993, 1997 – 2001 oraz po 2005 roku, jak i postkomunistyczne lat 1993 – 1997 i 2001 – 2005. Faktyczną wszakże stroną była reprezentująca polskie rządy zarządzająca górnictwem państwowa biurokracja gospodarcza, od rządowej agencji górniczej i zarządów spółek węglowych, po dyrekcje kopalń. Najważniejszą rolę konfliktogenną odgrywała planująca i realizująca restrukturyzację państwowa biurokracja górniczej agencji rządowej i górniczych spółek węglowych o silnie zoligarchizowanym charakterze.

W obliczu powszechnego przyzwolenia społecznego na realizację polityki rządów postsolidarnościowych początku lat 90., jedyną próbą przeciwstawiania się tej polityce były inicjatywy wywodzące się ze środowiska rad pracowniczych kopalń. Rady te powstały na wiosnę 1990 roku po odzyskaniu przez kopalnie osobowości prawnej. Ich przedstawiciele weszli do Regionalnego Porozumienia Samorządów Pracowniczych (RPSP), tworząc dominującą w nim grupę. Tam też po raz pierwszy publicznie wyartykułowano krytyczną ocenę polityki postsolidarnościowych rządów, ostrzegając przed konsekwencjami realizacji zaleceń Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.

Było to w tym czasie jedyne środowisko głoszące publicznie tezę o rentowności ekonomicznej wydobycia polskiego węgla. Efektem organizacyjnym działalności RPSP było powołanie w marcu 1991 roku Górnośląskiej Izby Górniczej, w której przedstawiciele kopalń byli reprezentantami zarówno rady pracowniczej jak i dyrekcji, przekształconej po likwidacji samodzielności kopalń w 1993 roku w Górniczą Izbę Przemysłowo-Handlową. Działalność obu izb skoncentrowana była na pracach merytorycznych i analizach ekonomicznych sytuacji górnictwa.

2. Przyzwolenie społeczne dla restrukturyzacji i neoliberalizmu

W początkowym okresie lat 1989 – 1991 istniało pełne społeczne przyzwolenie na realizowaną politykę postsolidarnościowych rządów wobec górnictwa, podobnie jak i w stosunku do całej gospodarki. Wynikało to wyniesionego z lat 80. olbrzymiego zaufania polskiego społeczeństwa do ruchu pracowniczego NSZZ „Solidarność”. Wszelkie ostrzeżenia w tym okresie wysuwane przez działaczy RPSP o groźbie finansowej bankructwa i technicznego ekonomiczno-technicznego wyniszczenia górnictwa, były ignorowane.

Dodam, iż wraz z doc. dr. G. Krausem odbyłem spotkania z komisjami „Solidarności” i radami pracowniczymi 16-tu kopalń, na którym były ostrzegane, iż ich dalsza bierna postawa uruchomi „kulę śnieżną” zadłużenia, z wszystkimi tego katastrofalnymi skutkami. Zaufanie do rządu „solidarnościowego”, „naszego rządu”, było tak ogromne, że jakakolwiek merytoryczna krytyka była odrzucana. Związek zawodowy „Solidarność” legitymizował w istocie i osłaniał w tym okresie zarówno tzw. „plan Balcerowicza”, jak i realizację polityki rządu wobec górnictwa.

Był to wszakże, co ukrywano przed opinią publiczną, nowy związek zarejestrowany ponownie w kwietniu 1989 roku, z nowym składem personalnym władz, a faktycznie nowym obliczem ideowo-programowym. Do władz nowego związku nie dopuszczono tych członków władz z 1981 roku, którzy sprzeciwili się porozumieniom z totalitarną biurokracja komunistyczną w trakcie „Okrągłego Stołu” oraz neoliberalnemu programowi społeczno-ekonomicznemu postsolidarnościowego rządu z lat 1989 -1991. Lech Wałęsa i jego grupa zwolenników dokonała bowiem swoistego „puczu” związkowego przy wsparciu strony komunistycznej, nie dopuszczając do wznowienia działalności władz związku wybranych na I Zjeździe „Solidarności” w 1981 roku oraz odbycia demokratycznych wyborów, rejestrując ponownie „Solidarność” w kwietniu 1989 roku i blokując poszczególnym opozycyjnym wobec jego polityki działaczom nawet możliwość wstąpienia do nowo zarejestrowanego związku.

Ten „pucz” L. Wałęsy jest do dzisiaj szczelnie przemilczany medialnie. Dla ukrycia przed opinią publiczną faktu braku ciągłości prawnej (acz i personalnej oraz ideowo-programowej) nowego związku, jego zjazd de facto i de jure założycielski z kwietnia 1990 roku, nazwano II Zjazdem „Solidarności” by sugerować pełna kontynuację działalności z lat 80. Ci działacze i przywódcy „Solidarności” z lat 80., jak jej wiceprzewodniczący Andrzej Gwiazda czy Anna Walentynowicz, którzy wystąpili przeciw Okrągłemu Stołowi i neoliberalnego stanowisku nowej „Solidarności”, zostali wykluczeni z przestrzeni publicznej i byli wymazywani ze pamięci społecznej przez z górą 20 lat. Ich nazwiska nie pojawiały się w mediach, a ich historyczna rola w latach 80. była marginalizowana. Część działaczy byłej „Solidarności” na czele z Marianem Jurczykiem założyła z początkiem 1990 roku związek zawodowy „Solidarność ‘80”. Jest rzeczą znamienną, iż do nowej „Solidarności” przystąpiło, jak podawano oficjalnie, tylko około 1,5 mln członków spośród blisko 10 milionowej „Solidarności” z lat 1980-1981.

3. Pierwsze starcia społeczne

Polityka rządów postsolidarnościowych doprowadziła już w 1992 roku do pierwszych wyniszczających skutków ekonomicznych i technicznych. Narastające niezadowolenie wśród górniczych załóg rozładowywały początkowo krótkie akcje protestacyjne organizowane przez górniczą „Solidarność”. Akcje te kończyły się zwykle podpisaniem merytorycznie nieistotnych porozumień między stroną rządową, a Krajową Komisją Górnictwa „Solidarności”. Było to możliwe dzięki próżni społecznej na regionalnej i górniczej scenie związkowej i politycznej.

Drugi bowiem największy związek zawodowy Federacja Górniczych Związków Zawodowych, którego następcą stał się Związek Zawodowy Górników w Polsce, był silnie skompromitowany swoją rolą wspierania władzy komunistycznej latach 80. i sparaliżowany społecznie. Trzeci związek będący w programowej opozycji do polityki rządów postsolidarnościowych, NSZZ „Solidarność 80”, który założyli byli działacze tzw. „pierwszej” „Solidarności” z początku lat 80., był w górnictwie początkowo nieliczny i zmarginalizowany.

W wyniku wewnętrznego rozłamu ogólnokrajowego w 1993 roku na jego bazie powstał WZZ „Sierpień ‘80”., który odegrał najważniejszą rolę w społecznym oporze przeciwko wyniszczającej restrukturyzacji górnictwa i to na przestrzeni kilkunastu lat. Kluczowe znaczenie dla tej konsekwencji miała zdeterminowana postawa zmarłego tragicznie w wypadku samochodowym w 2005 roku, przewodniczącego WZZ „Sierpień 80’” Daniela Podrzyckiego, a po jego śmierci Bogusława Ziętka. Działalność tego związku była stale objęta medialna cenzurą.

Protesty społeczne w górnictwie węgla kamiennego wobec tworzonych restrukturyzacją warunków wydobywczych, ekonomicznych i społecznych rozpoczęły się od 1992 roku i przybrały formy górniczych strajków okupacyjnych, rotacyjnych, głodówek pracowników na powierzchni i pod ziemią, marszów protestacyjnych, demonstracji, wieców i pikiet.

Pierwsza duża fala konfliktów miała miejsce w czerwcu i lipcu 1992 roku. W wyniku administracyjnego blokowania eksportu węgla przez kolejne rządy doszło do sytuacji nadprodukcji i ograniczania wydobycia oraz groźby zwolnień górników. Regionalna „Solidarność 80” rozpoczęła w czerwcu 1992 roku akcje protestacyjne polegające na kilkakrotnym pikietowaniu siedziby Państwowej Agencji Węgla Kamiennego w Katowicach i krótkich wiecach. Z początkiem lipca związek ten rozpoczął spektakularną i głośną publicznie akcję blisko trzytygodniowej okupacji budynku Agencji, z żądaniem zniesienia limitowania eksportu. W lipcu rozpoczęła się też fala animowanych przez działaczy związku strajków w kopalniach.

Objęły one kilkanaście kopalń, mając na ogół krótki, acz ostry przebieg. Równolegle działacze „Solidarności ‘80” publicznie krytykowali i atakowali „Solidarność” za jej postawę osłaniającą rząd. Doszło do nieudanej próby wywiezienia na taczkach szefa sekcji górniczej „Solidarności”. Kulminacją był 24-godzinny strajk 21 lipca w kopalni „Zofiówka” w Jastrzębiu Zdroju, gdzie strajkujący żądali m. in. wyrzucenia za bramę obu istniejących tam związków zawodowych.

Dodam, iż brałem udział w tym strajku jako ekspert śląskiego KPN; na nocnej zmianie jako doradca komisji strajkowej, a na porannej jako prowadzący masówkę dla nowej zmiany. Jego podłożem były informacje o planowanej przez stronę rządową ograniczenia pracy kopalń do 4 dni w tygodniu, jako konsekwencje blokowania eksportu. Miał on dość ważne znaczenie symboliczne, gdyż odbył się w symbolicznej dla „Solidarności” kopalni „Manifest Lipcowy”, będącej miejscem narodzin w 1980 roku górniczej „Solidarności”, a w trakcie trwania strajku omal nie doszło do wyrzucenia za bramę przybyłego tam wiceprzewodniczącego kopalnianej „Solidarności”.

Szczególnie dramatyczny przebieg miał strajk w kopalni „Rozbark” w Bytomiu, gdzie w obliczu przeciągającego się strajku doszło do głodówki pod ziemia 300 górników. Protesty te ostatecznie doprowadziły do zniesienia limitowania eksportu. Równoległym rezultatem protestów, a zwłaszcza strajków było przełamanie stanu zatomizowanej bierności części załóg górniczych oraz szybki wzrost siły i znaczenia „Solidarności ‘80”

4. Strajkowa manipulacja górniczej „Solidarności”

Największy w historii górnictwa węgla kamiennego w Europie strajk generalnyNajwiększy w historii górnictwa węgla kamiennego w Europie strajk generalny został zorganizowany przez górniczą i regionalną „Solidarność” w grudniu 1992 roku. Strajk ten trwał trzy tygodnie od 14 grudnia 1992 roku, a zakończył się 4 stycznia 1993 roku podpisaniem porozumienia między górniczą „Solidarnością”, a stroną rządową. Oficjalnie wzięły w nim udział wszystkie kopalnie węgla kamiennego z terenu województwa katowickiego w liczbie 65, a strajkowało łącznie 320 tysięcy górników.

Choć strajk poparły wszystkie centrale związkowe działające w górnictwie, acz w różnej formie i w różnym zakresie, to jedynym jego animatorem, organizatorem i kierownikiem była Krajowa Komisja Górnictwa NSZZ „Solidarność”. Był to strajk, który został celowo animowany i wywołany, a organizowany był z kilkutygodniowym wyprzedzeniem przez górniczą centralę „Solidarności”.

W pierwszych dwóch dniach zastrajkowało tylko kilkanaście kopalń. Nie było bowiem atmosfery do wybuchu strajku generalnego, mimo istnienia silnych napięć społecznych w poszczególnych kopalniach. Regionalny Komitet Strajkowy wysunął 23 postulaty produkcyjne typu oddłużenie kopalń, socjalne typu powstrzymanie spadku płacy realnej i polityczne typu ukarania winnych afer gospodarczych. Pozostałe związki zawodowe, które po kilku dniach przyłączyły się do strajku sformułowały własne postulaty.

Z moich badań socjologicznych nad tym strajkiem przeprowadzonych zaraz po jego zakończeniu, wynika, iż był to strajk całkowicie zmanipulowany politycznie, a faktycznym jego inspiratorem i zleceniodawcą były kierownictwa instytucji rządowych w postaci Państwowej Agencji Węgla Kamiennego (PAWK) i Ministerstwa Przemysłu. Istniało ukrywane przed strajkującymi współdziałanie pomiędzy Krajową Komisją Górnictwa „Solidarności”, a kierownictwami tych instytucji. Część dyrektorów kopalń była wzywana do dyrekcji PAWK i nakłaniana do popierania strajku oraz zachęcania „S” do strajkowania.

Nieformalne wspieranie strajku przez PAWK potwierdził również jeden z menedżerów górniczych – „Codziennie dzwonił ktoś z PAWK między 7.00 a 7.15 czy aby strajkujemy? – Strajkujemy! – A fedrujecie? – No, fedrujemy. – No to jak strajkujecie? – Fedrujemy tylko żeby stropów nie zaciskało. – A to dobrze”. (Wojciech Błasiak, Górniczy strajk generalny na Śląsku – tło, przyczyny, przebieg i skutki, w: Górnicy górnośląscy – ludzie zbędni, ludzie luźni? Szkice socjologiczne, pod red. Marka S. Szczepańskiego, Andrzej Matczewski Publisher, Kraków – Katowice 1994)

Jak twierdził ten ekspert, PAWK musiał wiedzieć, że kopalnia nie strajkuje, gdyż wydobycie dzienne było niewiele mniejsze od normalnego. Równocześnie żadna informacja o odmowie przystąpienia do strajków przez kilka kopalń, nie przedostała się do opinii publicznej i była blokowana przez regionalne i centralne media. Górnicza „Solidarność” wystąpiła w tym strajku faktycznie w roli względnie autonomicznego wykonawcy zlecenia politycznego górniczej biurokracji rządowej.

Ten inspirowany i zmanipulowany przez biurokrację górniczą strajk generalny, zdaniem części ankietowanych przeze mnie ekspertów społecznych, w tym menedżerów górniczych, miał za cel bezpośredni ukrycie ekonomicznych konsekwencji administracyjnego ograniczania eksportu – „Była jedna, jedyna przyczyna tego strajku. Należało zamazać wyniki ekonomiczne kopalń i ukryć skutki limitowania eksportu. (…) I wszyscy wtajemniczeni o tym wiedzieli. Reszta to była ideologia pod ogłupianą opinię publiczną.”

Jako cele pośrednie strajku wskazywano wszakże dążenie tych sił rządowych i tych grup górniczej biurokracji, które zdecydowanie popierają koncepcję restrukturyzacji Banku Światowego, widząc w tym swój wielki interes ekonomiczny w postaci pośrednika nade wszystko prywatyzacji kopalń z możliwością uwłaszczenia się na majątku państwowym oraz samych zmian restrukturyzacyjnych.

Strajk ten rozładował przede wszystkim nastroje narastającego sprzeciwu wobec polityki rządu. Równocześnie ze względu na rotacyjny i absencyjny charakter tego strajku oraz przywództwo i cele doprowadził on do głębokiej demobilizacji załóg górniczych. Skanalizował sprzeciw na mało istotnych postulatach, a nade wszystko umożliwił pełną realizację zaleceń Banku Światowego, który niezmiennie zalecał szybką likwidację kopalń i redukcję wydobycia, utworzenie do 10 konkurujących miedzy sobą spółek węglowych oraz prywatyzację przedsiębiorstw zaplecza górniczego. Strajki zostały wykorzystane bowiem jako argument do przeforsowania rządowego projektu ustawy górniczej w Sejmie.

Umożliwiła ona odebranie podmiotowości ekonomicznej kopalniom i powstanie sześciu koncernów i dwóch holdingów górniczych oraz przygotowanie i zaakceptowanie planu redukcji i ograniczenia mocy produkcyjnych. Była to równocześnie polityczna porażka „Solidarności”, która po tym strajku już nie odzyskała swoich wielkich możliwości mobilizacji załóg górniczych. Strajk i jego konsekwencje wzmocnił możliwości działania w górnictwie konkurencyjnego, a wręcz okresowo antagonistycznego związku zawodowego „Solidarność 80”, a po rozłamie Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”, który konsekwentnie występował przeciw polityce kolejnych rządów realizujących program Banku Światowego.

Strajk mocno skonfliktował, aż do zantagonizowania, stosunki między istniejącymi w górnictwie związkami zawodowymi, a w szczególności NSZZ „Solidarność” i WZZ „Siepień 80’” (wcześniej NSZZ „Solidarność 80’”).

Część V. Rozstrzygająca faza restrukturyzacji

1. Polityczny kontekst protestów górniczej „Solidarności”

Protesty górnicze w następnych latach były organizowane przez górnicze związki zawodowe, których było kilkanaście. Jednak tylko dwa z nich, WZZ „Sierpień ‘80” i NSZZ „Solidarność”, były zdolne do skutecznych i stałych akcji protestacyjnych. „Solidarność”, mimo utraty zdolności do masowej mobilizacji załóg górniczych po klęsce politycznej strajku generalnego przełomu 1992/1993, organizowała w następnych latach duże i często burzliwe demonstracje przede wszystkim w Warszawie, szczególnie w okresie rządów partii postkomunistycznej lat 1993 -1997 oraz lat 2001 – 2005.

Był to związek powiązany politycznie z częścią polskiej postsolidarnościowej prawicy i większość antyrządowych akcji protestacyjnych tego związku miało faktyczne motywy polityczne. W latach 1994 – 1997 protesty przybrały formę pikiet i masówek w kopalniach, pogotowia strajkowego, krótkich strajków i manifestacji. Największym strajkiem tego okresu był strajk w ośmiu kopalniach spółki węglowej Rybnickiego Okręgu Węglowego na tle płacowym.

Były to faktycznie protesty głównie działaczy i aktywistów związkowych. Ich przedmiotem były najczęściej płace, bezrobocie i degradacja regionu. Kontekstem były też nieformalne informacje o kolejnym rządowym planie likwidacji kilkunastu kopalń, zmniejszenie wydobycia o 20 mln ton i likwidacji 80 tys. miejsc pracy w górnictwie.

Dodajmy wszakże, iż w ramach tzw. „planu Markowskiego” z 1995 roku, mimo ograniczania zatrudnienia i likwidacji części kopalń w okresie 1994 – 1997, wydobycie węgla wzrosło z 130,2 mln ton do 137,1 mln ton i był to jedyny okres wzrostu wydobycia po 1989 roku. Dodam, iż sam wiceminister gospodarki Jerzy Markowski, tak scharakteryzował w 1997 roku stałe stanowisko Banku Światowego w sprawie restrukturyzacji polskiego górnictwa. (A podstawą tego stanowiska od 1991 roku był niezmiennie ten sam program Banku Światowego zawarty w: Restructuring Program – Polish Hard Coal Subsector, January 1991, Artur Andersen & CO. Wardell Armstrong, National Economic Reasearch Associates):

„Żeby w jakiś sposób wzmocnić argumenty na rzecz restrukturyzacji sektora polskiego górnictwa, zwróciłem się ostatnio do uznanego autorytetu, jakim jest Bank Światowy w kwestiach dotyczących restrukturyzacji gospodarki, zresztą czynnie uczestniczący w restrukturyzacji przemysłów wydobywczych na świecie. Uzyskałem na piśmie jednoznaczną opinię: polskie górnictwo (…) można naprawić zamykając natychmiast 17 kopalń, zwalniając 110 tysięcy ludzi w ciągu jednego roku, likwidując eksport (…). Tak można zrobić. Ale tylko wtedy, jeśli się nie mieszka w Polsce.”

(„112 posiedzenie Sejmu w dniu 31 lipca 1997 r.”, „Stenogram”, Kancelaria Sejmu)

Ale już kilka miesięcy później okazało się, że tak można zrobić i mieszkać w Polsce. Dodam, że sam J. Markowski nie zdecydował się na wprowadzenie cen parytetowych węgla, kontynuując proces zadłużania górnictwa.

Protesty z udziałem górniczej „Solidarności” były w większości częścią ogólnopolskich akcji protestacyjnych. Szczególnie spektakularny i burzliwy przebieg miały górnicze demonstracje antyrządowe w Warszawie o politycznym de facto podłożu. Ich uczestnikami byli działacze i aktywiści przywożenia autokarami do Warszawy i tu protestujący na ulicach. 26 maja 1995 roku doszło do jednej z największych tego typu demonstracji, w której wzięło udział blisko 20 tys. uczestników, w większości górników, którzy starli się z policją, używającą pałek i armatek wodnych, a blisko 40 osób zostało poturbowanych i pobitych.

19 marca 1997 roku kilka tysięcy działaczy i aktywistów związkowych głównie górniczej „Solidarności” weszło rano do gmachów kilku ministerstw w ramach akcji protestacyjnych, doprowadzając do starć z policją trwających aż do godzin popołudniowych. W budynku ministerstwa skarbu doszło do kilkugodzinnej walki wręcz pomiędzy związkowcami a policją, która usunęła ich stamtąd siłą.

2. Rozstrzygający „plan Karbownika – Steinhoffa”

W latach 1997 -2001 „Solidarność” była główną siłą tworzącą rządzące ugrupowanie polityczne Akcji Wyborczej „Solidarność”. Związkowi działacze „Solidarności” stanowili trzon posłów i senatorów rządzącego ugrupowania politycznego AWS. W tym też okresie związek jawnie legitymizował i osłaniał politycznie najbardziej drastyczny i wyniszczający program restrukturyzacji górnictwa węglowego czyli tzw. program Andrzeja Karbownika i Janusza Steinhoffa – „Kolejny program, na lata 1998 -2002, opracowany przez … rząd AWS – UW (autorzy Janusz Steinhoff, Andrzej Karbownik). … Nastąpiło obniżenie zatrudnienia o 97 tys. i obniżenie zdolności produkcyjnych o 31 mln ton.” (Barbara Cieszewska, Prawie bez efektów ekonomicznych, „Rzeczpospolita”, 14 – 15.08.2002).

Dodajmy, iż paradoksalnie kluczową rolę polityczną i menedżerską w tej decydującej fazie niszczenia górnictwa węglowego w III Rzeczpospolitej, odegrali pracownicy naukowi Politechniki Śląskiej w Gliwicach; profesor chemii i premier rządu Jerzy Buzek, doktor nauk technicznych i przewodniczący AWS Marian Krzaklewski, profesor nauk technicznych, a obecnie rektor tej Politechniki i wiceminister gospodarki Andrzej Karbownik oraz doktor nauk technicznych i wicepremier oraz minister gospodarki Janusz Steinhoff. Charakteryzując rolę poszczególnych osób w polityce destrukcji górnictwa, były wiceminister gospodarki J. Markowski, tak je opisał w 2001 roku:

„Jest to właściwie grupa trzech osób, które przez cały ten okres, za wyjątkiem lat 1995 -97 realizowała własną politykę w górnictwie. Osoby te, to Janusz Steinhoff, Andrzej karbownik i Michał Kwiatkowski. Wszyscy pozostali wiceministrowie odpowiedzialni w kolejnych rządach byli biernymi realizatorami ich polityki. … Strategiem intelektualnym jest bez wątpienia Andrzej Karbownik. Realizuje tę wizję od 1991 roku z przerwą na lata 1995 -97. Menedżerem grupy, dbającym o to „co najważniejsze”, jest Michał Kwiatkowski. Narzędziem, dziś oddelegowanym do sektora gazowniczego, którym to najłatwiej niszczyć węgiel, jest Andrzej Lipko (były szef sekcji węgla kamiennego „Solidarności”)”.

(Dwutygodnik Związku Zawodowego Górników „Górnik”, nr 18, 15 -30 września, 2001 rok)

W ramach tego planu zlikwidowano 24 kopalnie węgla i zmniejszono wydobycie o 32 mln ton. Mimo tego, zadłużenie górnictwa wzrosło między 1997 a 2001 rokiem blisko dwukrotnie, osiągając na koniec 2000 roku 22,9 mld zł. Z górnictwa odeszło blisko 100 tys. pracowników, w tym około 37 tys. zwolniło się w zamian za odprawy w wysokości 44 tys. zł w 1998 roku i 50 tys. zł w 1999 roku. Były to pieniądze pochodzące ze specjalnej pożyczki w wysokości 600 mln dolarów udzielonej przez Bank Światowy. Odprawy te otrzymywali odchodzący górnicy w zamian za zgodę na zakaz ponownego zatrudnienia w górnictwie węglowym. Zakaz został zniesiony w 2006 roku z powodu drastycznego braku wykwalifikowanej siły roboczej w kopalniach, a górnicy którzy otrzymali odprawy mogli powrócić ponownie do pracy w górnictwie.

Doszło do sytuacji, gdy demonstracje protestacyjne górniczej „Solidarności” w Warszawie w październiku 1998 roku (oraz blokowanie torów kolejowych) i czerwcu 1999 faktycznie legitymizowały program Banku Światowego i zamykanie kopalń oraz redukcję zatrudnienia, stawiając żądanie podwyżek płac i lepszych osłon socjalnych dla zwalnianych górników. W zamykanych zaś częściowo i całkowicie kopalniach „Solidarność” wspierała ten proces lub biernie przyzwalała na ich likwidacje i zwolnienia górników.

Dopiero w kolejnym okresie rządów partii postkomunistycznej w latach 2001 – 2005 górnicza „Solidarność” przeprowadzała duże akcje protestacyjne na Górnym Śląsku przeciwko bezrobociu (lipiec 2002) i likwidacji kopalń (kwiecień, maj, czerwiec , sierpień oraz wrzesień 2003) w formie strajków ostrzegawczych, okupacji budynków, protestów pod ziemią, i blokady dróg. Jej akcje protestacyjne były prowadzone z reguły oddzielnie w stosunku do pozostałych związków zawodowych. Dużym sukcesem politycznym górniczej „Solidarności” było wymuszenie na postkomunistycznym rządzie wycofania się z projektu likwidacji wcześniejszych emerytur górniczych, pod presją wielotysięcznej i burzliwej demonstracji ulicznej w Warszawie w lipcu 2005 roku, a w obliczu zbliżających się we wrześniu nowych wyborów parlamentarnych.

3. Delegitymizacyjne protesty związkowców WZZ „Sierpień 80’”

Głównym animatorem protestów w górnictwie był po 1993 roku „Sierpień ‘80”, który w największych akcjach protestacyjnych grupował wokół siebie, choć w różnym zakresie, 12 pozostałych poza „Solidarnością” górniczych central związkowych. W czerwcu 1998 roku odrzuciły one rządowy program reformy górnictwa na lata 1998 -2001, przedstawiając swój własny program, zakładający m.in. pełne oddłużenie kopalń i stworzenie narodowego koncernu węglowego.

„Sierpień ‘80” prowadził akcje protestacyjne zarówno samodzielnie, szczególnie w 1998 i 1999 roku w formie strajków ostrzegawczych, okupacji budynków spółek węglowych, demonstracji i pikiet, jak i wspólnie z pozostałymi centralami związkowymi poza „Solidarnością” w formie demonstracji, pikiet oraz strajków ostrzegawczych. 16 grudnia 1998 roku doszło do spektakularnego starcia pod pomnikiem górników zastrzelonych w 1981 roku pod kopalnią „Wujek” w Katowicach przez policję komunistyczna, gdy związkowcy „Sierpnia ‘80” nie dopuścili pod pomnik związkowców górniczej „Solidarności” za popieranie programu zamykania kopalń.

Oprócz protestów przeciwko programowi restrukturyzacji „Sierpień ‘80” prowadził też akcje protestacyjne przede wszystkim w związku z łamaniem na kopalniach zasad bezpieczeństwa pracy Akcje protestacyjne przeprowadzili też wspólnie związkowcy likwidowanej kopalni „Siersza” w Trzebini. Także w przypadku likwidowanej kopalni „Niwka-Modrzejów” w Sosnowcu doszło do protestu wszystkich związków zawodowych w postaci okupacji siedziby spółki węglowej, zamurowania wejścia i głodówki kilkudziesięciu związkowców. Przy legitymizującej i osłaniającej rządowy program postawie „Solidarności” oraz demobilizacji społeczności górniczych, w tym również dzięki relatywnie wysokim finansowo odprawom pieniężnym dla odchodzących z kopalń górników, wszystkie te protesty były zbyt słabe by zablokować realizacje rządowego programu.

4. Masowe protesty społeczne w latach 2002 -2003

Skuteczna okazała się wszakże kolejna fala protestów lat 2002 – 2003, gdy tym razem postkomunistyczny rząd zapowiedział w 2002 roku likwidację 14 kopalń i zwolnienie 35 tys. górników. Doszło do fali protestów w postaci demonstracji, pikiet i zapowiedzi strajków. Miały on nade wszystko spontaniczne podłoże społeczne, przy ograniczonym animowaniu przez związki zawodowe. Społeczności górnicze i miejskie zbiorowości regionu odczuły bowiem boleśnie skutki realizacji „planu Karbownika – Steinhoffa” w postaci skokowego wzrostu bezrobocia i degradacji materialnej w miastach, w których likwidowano kopalnie. Stopa bezrobocia w Sosnowcu w 2002 roku osiągnęła 24,4%, w Czeladzi 22,8, w Żorach 24,3, w Zabrzu 23,6, a w Siemianowicach Śląskich 30,1.

W wyniku silnych protestów rząd wycofał się z zapowiedzi i podpisał odpowiednie porozumienie ze związkami górniczymi w grudniu 2002 roku. W sierpniu 2003 roku rząd złamał porozumienie zapowiadając likwidację 4 kopalń. Sytuację ekonomiczną jednej z nich, tak przedstawił jeden z niezależnych ekspertów:

„likwidacja kopalni „Polska-Wirek” w Rudzie Śląskiej to sabotaż … to wzorcowa od dziesiątków lat kopalnia, obecnie doskonale zarządzana, o pracowitej 2700 – osobowej załodze, posiadająca złoża węgla o wysokiej jakości opałowej … To kopalnia o wysokiej, dodatniej akumulacji na sprzedaży węgla w latach 200 – 2002, wynoszącej 22 -25 zł/t oraz osiągająca kwotę sprzedaży ok. 200 mln zł rocznie.” Jak wynika z dalszej obszernej wypowiedzi pretekstem do zamknięcia, dodajmy, że po kolejnej „misji węglowej” Banku Światowego, stała się o kilkumiesięczna strata finansowa, po tym jak spółka górnicza zmusiła kopalnię do eksportu większości wydobywanego węgla ze stratą, a drastycznego ograniczenia opłacalnej sprzedaży na rynek krajowy.

(„Eutanazja kopalni. Rozmowa z mgr inż. Zbigniewem Szymałą, „Trybuna Śląska”, 3.09.2003.)

Wywołało to w 2003 roku największą od 1992 roku falę protestów. Utworzony przez 12 związków zawodowych Sztab Protestacyjno-Strajkowy, poza „Solidarnością”, która prowadziła samodzielnie akcje protestacyjne, przez 65 dni do 31 października okupował budynek Kompanii Węglowej. 3 tysiące górników przeprowadziło w sierpniu i we wrześniu akcje blokady dróg, a w październiku doszło do 2-godzinnego strajku ostrzegawczego we wszystkich kopalniach. 2 września 2003 roku doszło do największej po 1989 roku demonstracji na Górnym Śląsku.

Kilkanaście tysięcy górników z wszystkich związków zawodowych i członków ich rodzin oraz mieszkańców miast, w których miały być zamykane kopalnie, protestowało przed siedzibą Kompanii Węglowej. 11 września kilka tysięcy górników z 12 związków górniczych z kopalń zagrożonych likwidacją protestowało w Warszawie. Doszło do ostrych starć z policją. W październiku przeprowadzono w prawie wszystkich kopalniach 2-godzinny strajk ostrzegawczy z żądaniem odstąpienia od likwidacji 4 kopalń. Mimo stałej manipulacji najważniejszych mass-mediów, zmieniło się również nastawienie opinii publicznej wobec programu restrukturyzacji i protestów górniczych, i w październiku aż 73% badanych Polaków popierało protesty górników.

Do mediacji włączyli się parlamentarzyści, a regionalne władze rządzącej partii postkomunistycznej potępiły zamiary likwidacyjne swego własnego rządu. Ostatecznie po zapowiedzi strony rządowej o modyfikacji programu, 31 listopada 2003 związki zawodowe zawiesiły protesty. Kopalnie, które miały być zlikwidowane połączono organizacyjnie z pobliskimi kopalniami.

5. Gasnąca fala konfliktów po 2003 roku

W okresie lat następnych dominowały już pojedyncze protesty, również w formie strajkowej, lecz dotyczących z reguły spraw podwyżek płac, udziału w podziale zysków, emerytur i łamania praw pracowniczych, a szczególnie łamania zasad bezpieczeństwa pracy w kopalniach w obliczu zagrożenia wybuchami metanu i pyłu węglowego. Tylko w ciągu ostatnich lat zginęło z tego powodu 10 górników w 2002 roku w kopalni „Jas-Mos” w Jastrzębiu Zdroju, 23 górników w 2006 roku w kopalni „Halemba” w Rudzie Śląskiej, 6 górników w 2008 roku kopalni „Borynia” w Jastrzębiu, 20 górników w 2009 roku w kopalni „Wujek – Ruch Śląsk” w Rudzie Śląskiej.

Szczególnie długotrwale powtarzane protesty w formie marszów, demonstracji i pikiet przeciw bezkarności sprawców wypadku w kopalni „Halemba”, w którym zginęło 23 górników z powodu wybuchu metanu, a następnie pyłu węglowego, przeprowadzał „Sierpień ‘80”. Najdłuższy konflikt miał miejsce na kopalni „Budryk”, gdzie na tle sporu o płace doszło w styczniu 2008 roku do dwutygodniowego strajku okupacyjnego. Nowa sytuacja grożąca kolejną falą konfliktów pojawiła się we wrześniu 2010 roku w związku z zapowiedzią zamknięcia kopalni „Halemba”. Związki zawodowe obawiały się, że może to być początek kolejnych likwidacji. Doszło jednak ostatecznie do podpisania porozumienia z władzami Kompanii Węglowej.

Część VI. Konsekwencje restrukturyzacji

1. Konsekwencje protestów społecznych w górnictwie

Konsekwencje protestów górniczych były wewnętrznie sprzeczne. Z jednej strony największy w historii górnictwa europejskiego strajk generalny okresu grudzień 1992 – styczeń1993 przeprowadzony przez górniczą „Solidarność”, zasadniczo ułatwił wprowadzenie kluczowych rozwiązań programu Banku Światowego, a długofalowo istotnie ograniczył na wiele lat możliwości mobilizacji społecznej i politycznej załóg górniczych. Strajk ten miał w moim przekonaniu kluczowe znaczenie z tego właśnie względu, iż nie tylko załamał siłę polityczną i społeczną struktur górniczej „Solidarności” lecz również silnie zatomizował i podzielił wewnętrznie środowisko pracownicze górnictwa węgla kamiennego.

Od pierwszej połowy lat 90. w górnictwie węglowym działało aż 13 związków zawodowych, z których najliczniejsze to NSZZ „Solidarność”, Związek Zawodowy Górników w Polsce, Związek Zawodowy „Kadra” oraz WZZ „Sierpień ‘80”. Pozostałe związki zawodowe działające w górnictwie były wiceminister gospodarki i były dyrektor kopalni „Budryk” J. Markowski scharakteryzował następująco:

„Pozostałe związki zawodowe, niektóre wręcz o kabaretowej nazwie i kanapowym składzie, skutecznie ośmieszały związkowe funkcje. Mnogość przewodniczących, zwłaszcza tych, którzy świadomie zostali uwikłani w różne biznesiki na majątku kopalń, niczemu nie służy. Niektórzy uwierzyli w swój biznesowy talent zapominając zupełnie o losie górników. Zresztą co można powiedzieć dobrego o związkach zawodowych, które wspierały lub biernie uczestniczyły w świadomej dewastacji miejsc pracy, jak na przykład w kopalniach „Morcinek” i „Dębieńsko”?”

Jerzy Markowski, Moje górnictwo, „Górnik”, dwutygodnik Związku Zawodowego Górników w Polsce, nr 18, 15 -30.09.2001

Doszło też do trwałego zantagonizowania podzielonych związków zawodowych, przede wszystkim w relacji „Solidarność” a „Sierpień ’80”. Równocześnie górnicza „Solidarność” jawnie osłaniała i legitymizowała w okresie rządu AWS w latach 1998 – 2001 tzw. program Karbownika – Steinhoffa, który przesądził ostatecznie o wyniszczeniu technicznym i ekonomicznym polskiego górnictwa.

Z drugiej strony protesty społeczne istotnie opóźniły destrukcyjną restrukturyzację i ograniczyły jej negatywne skutki ekonomiczne. Wyraziło się to odblokowaniem eksportu węgla w 1992 roku oraz faktycznym zawieszeniem w latach 1995 – 1997 programu ograniczania mocy wydobywczych i ograniczania eksportu węgla. Największym efektem pozytywnym protestów było wymuszenie rezygnacji z likwidacji kilkunastu kopalń w 2002 roku, a następnie faktyczne zablokowanie fizycznej likwidacji czterech kopalń w 2003 roku. Po raz pierwszy po 1989 roku protesty i opór społeczny bezpośrednio zablokowały realizację programu restrukturyzacji Banku Światowego.

Istotną konsekwencją protestów społecznych była też znacząca delegitymizacja programu restrukturyzacji Banku Światowego, dzięki ujawnianiu, nade wszystko przez „Sierpień ‘80”, rzeczywistych danych ekonomicznych i technicznych oraz intencji i celów restrukturyzacji, a także ich konsekwencji. W okresie lat 1989 – 2003 polska opinia publiczna podlegała systematycznej manipulacji głównych mediów masowych stale informujących o nierentowności wydobycia węgla, jego nadmiaru oraz narastających z winy górnictwa gigantycznych długów pokrywanych z budżetu państwa przez podatników.

Tworzyło to uzasadnienie dla likwidacji fizycznej kopalń, ograniczania wydobycia i zwalniania pracowników. W trakcie protestów, a także dzięki działalności informacyjnej udawało się częściowo osłabiać i ograniczać medialną legitymizację destrukcyjnej restrukturyzacji. Istotną rolę odegrała tu tygodnik „Kurier Związkowy” wydawany przez „Sierpień ‘80”, a będący do 2002 roku jedynym medium regionalnym przedstawiającym argumenty i analizy przeciwne rządowej restrukturyzacji.

2. Konsekwencje procesu restrukturyzacji

Protesty i opór społeczny nie były wszakże w stanie skutecznie zablokować destrukcji ekonomicznej i technicznej górnictwa. W efekcie fizycznej likwidacji infrastruktury zagospodarowania złóż w postaci zasypywania i wysadzania szybów wydobywczych oraz zamulania i zasypywania podziemnych chodników, w sposób bardzo trudno odwracalny technicznie a wysoce kapitałochłonny ekonomicznie, zniszczono istniejącą dostępność szeregu złóż, czego symbolem są takie kopalnie jak „Morcinek” w Kaczycach, którego złoża obecnie eksploatuje przygraniczna kopalnia czeska, „Dębieńsko” w Czerwionce-Leszczynach, „Niwka-Modrzejów” w Sosnowcu, „Siersza” w Trzebini, „Gliwice” w Gliwicach, „Powstańców Śląskich” w Bytomiu i „Paryż” w Dąbrowie Górniczej.

Równocześnie kilkunastoletni gigantyczny drenaż ekonomiczny, dzięki polityce zadłużania poprzez sterowanie cenami zbytu węgla przede wszystkim dla energetyki oraz politykę blokowania eksportu węgla i politykę kursową aprecjacji złotego, pozbawił górnictwo środków niezbędnych nawet na inwestycje odtwarzania mocy produkcyjnych. Rząd wielkości tych strat bezpośrednich i pośrednich należy szacować na kilkaset mld zł.

I przypomnę jeszcze raz całkowicie przemilczaną od ponad 20 lat informację, iż klasyczną metodą ograniczania okresowego wydobycia węgla, bez niszczenia dostępu do złóż, jest zastosowana w górnictwie brytyjskim w latach 80. XX wieku, a w latach 30. XX wieku w okresie I Wielkiej Depresji stosowana w również w górnictwie polskim, jest metoda samoczynnego zatapiania kopalń, po ówczesnym wywiezieniu sprzętu i maszyn.

Równolegle nie przygotowywano inwestycji odtworzeniowych w kopalniach przewidzianych do dalszego funkcjonowania. Efektem jest w znaczącym stopniu obecna sytuacja wymagająca wielomiliardowych nakładów na udostępnienie nowych złóż węglowych w latach 2009 – 2015, po wcześniejszych wielomiliardowych nakładach i to kredytowanych pożyczkami m.in. z Banku Światowego na likwidację ich techniczno-technologicznej dostępności w latach 1990 – 2003.

W ostatecznym efekcie realizacji w latach 1990 – 2003 przez kolejne rządy polskie sprzecznej z narodowymi interesami Polski strategii Banku Światowego w zakresie „restrukturyzacji” górnictwa oraz polityki jego drenażu finansowego oraz zadłużania, doszło do ograniczania jego mocy wydobywczych i spadku wydobycia węgla. I tak o ile w 1997 roku wydobyto jeszcze 132,6 mln ton, to w 2004 wydobyto 99,3 mln, w 2005 już 97,1 mln, w 2006 tylko 94, 4 mln, a w 2007 już tylko 87,4 mln ton.

Z powodu celowej likwidacji i to w trwały sposób mocy wydobywczych, górnictwo polskie nie tylko nie było w stanie wykorzystać doskonałej koniunktury światowej na węgiel, wraz ze skokowym wzrostem jego światowych cen od września 2003 roku rzędu stu kilkudziesięciu procent dla również skokowego zwiększenia drogą eksportu swej akumulacji ekonomicznej. Na przestrzeni ostatnich lat bowiem eksport polskiego węgla stale i drastycznie spadał.

O ile w 1997 roku eksport węgla wynosił 30,6 mln ton, to w 2007 roku spadł już do 12,1 mln ton, a w 2008 wyniósł 8,3 mln ton. Równolegle z powodu braków ilościowych i jakościowych węgla na rynku krajowym stale narastał jego import. W 2004 roku import węgla wynosił 2,4 mln ton, w 2005 osiągnął poziom 3,4 mln, w 2006 zaś 5,2 mln, w 2007 wyniósł 5,8 mln ton, a w 2008 aż 10,1 mln ton. W roku 2008 Polska stała się ostatecznie importerem węgla netto.

3. Strategiczne konsekwencje geogospodarcze i geopolityczne

Mimo osiągania od 2004 roku zysków przez wszystkie spółki węglowe, nie mają one środków finansowych wystarczających na nowe inwestycje nawet dla zachowania obecnych mocy wydobywczych. Środki z budżetu państwa na ten cel są znikome, a od 2011 roku Komisja Europejska zablokuje możliwości dotowania przez rząd inwestycji początkowych w polskich kopalniach. Osobnym i wymagającym oddzielnej analizy problemem jest polityka klimatyczna UE ograniczająca przemysłową emisję CO2 i jej konsekwencje dla węgla jako pierwotnego nośnika energii.

Najważniejszą od kilku lat barierą zwiększenia wydobycia węgla w tej sytuacji jest kapitałochłonność i czasochłonność inwestycji wydobywczych, a kluczowym problemem są niedostateczne środki finansowe jakimi dysponuje same górnictwo oraz państwo. Potrzeby inwestycyjne do roku 2015 szacuje się na 15 mld zł, przede wszystkim dla ustabilizowania wydobycia, które stale spada. W latach zaś 2009 – 2010 na same tylko inwestycje początkowe potrzeby szacowane są na 2 864 mln zł.

Według stanu z czerwca 2003 roku polskie zasoby węgla są szacowane na gigantyczną wielkość 75,8 mld ton, w tym w złożach już zagospodarowanych było 26,3 mld, a możliwych do wydobycia 4,4 mld ton. Z bilansu kopalin, jaki w 2006 roku opracował Państwowy Instytut Geologiczny wynika, iż węgiel w istniejących kopalniach wyczerpie się za 15 – 17 lat, choć rozpoznane zasoby wystarczają na 50 lat.

Uruchomienie z nich wydobycia wymagałoby budowy nowych kopalń i wielomiliardowych inwestycji. Potrzeby inwestycyjne tylko do roku 2015 szacuje się na 15 mld zł przede wszystkim dla ustabilizowania wydobycia, które stale spada. Przy obecnej bowiem polityce do roku 2030 pozostanie tylko połowa kopalń w liczbie 21, a w zaledwie 10 kopalniach węgiel będzie łatwo dostępny w bezpośrednich inwestycjach.

Celowy upadek polskiego górnictwa węgla kamiennego ma wszakże również wymiar strategiczny dla gospodarczego i politycznego bezpieczeństwa państwa polskiego. Rosnący import netto węgla przede wszystkim z Rosji i wypieranie polskiego eksportu węgla z krajów Unii Europejskiej przez węgiel rosyjski oznacza nasilające się uzależnienie Polski i pozostałych krajów Unii od dostaw kolejnego po rosyjskim gazie strategicznego surowca energetycznego.

Wobec jawnego już wykorzystywania przez Rosję dostaw nade wszystko gazu do celów neoimperialnej polityki rosyjskiej dla podporządkowywania politycznego krajów byłego imperium radzieckiego, oznaczać to będzie wzmocnienie zagrożenia bezpieczeństwa i suwerenności Polski i pozostałych krajów przede wszystkim Europy Środkowo-Wschodniej, acz także wzmocnienie pozycji przetargowej Rosji w stosunku do pozostałych krajów samej Unii, nade wszystko Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii.

Zniszczenie znacznej części istniejącej infrastruktury dostępności złóż węglowych, z równoczesnym wydrenowaniem akumulacji ekonomicznej podsektora górniczego za okres kilkunastu lat, znacząco redukuje możliwości wykorzystania węgla jako przyszłościowego surowca chemicznego. Z raportu naukowego ośrodka doradczego ministerstwa obrony Niemiec – Centrum Transformacji Bundeswehry, wynika z dużym prawdopodobieństwem, iż świat wszedł w fazę tzw. Peakoil, czyli przekroczenia poziomu maksymalnego wydobycia ropy naftowej z relatywnie łatwo dostępnych złóż, „co doprowadzi do trwałego i nieodwracalnego spadku podaży tego surowca.” (Anna Kwiatkowska – Drożdż, Zagraniczna polityka surowcowa, „Rzeczpospolita”, 1.04.2011). Jak relacjonuje dalej ten raport A. Kwiatkowska – Drożdż,

„W efekcie ropa gwałtownie zdrożeje, a zaostrzająca się rywalizacja o nią w perspektywie 15 -30 lat, doprowadzić może nawet do globalnych konfliktów. Inne skutki deficytu czarnego złota, jak i innych bogactw naturalnych, to zapaść ekonomiczna i ostre kryzysy polityczne. Na niebezpieczeństwo najbardziej są narażone kraje rozwijające się, jak choćby nowi członkowie UE z Europy Środkowej i Wschodniej.”

Wyciągając zaś wnioski geopolityczne z tej sytuacji dla niemieckiej polityki zagranicznej, eksperci Centrum napisali wprost:

„Rosji powinno się pozwolić na prowadzenie zróżnicowanej zagranicznej polityki energetycznej wobec państw UE, jeśli w przeciwnym razie miałoby to grozić pogorszeniem relacji dwustronnych Niemiec z Rosją.”

Wysoce prawdopodobny trwały i wysoki wzrost cen ropy naftowej w perspektywie około 2020 roku, jak twierdzi z kolei ośrodek doradczy rządu niemieckiego Fundacja Nauka i Polityka oraz rządowy Urząd ds. Surowców i Geologii, stworzy sytuację w której wytwarzanie benzyny z węgla kamiennego, nawet w oparciu o technologie z czasów II wojny światowej, stanie się ekonomicznie opłacalne, a politycznie koniecznie.

W tej sytuacji największe w Europie zasoby polskiego węgla energetycznego, nie mówiąc już o jedynych w Europie zasobach węgla koksującego, mogą stanowić o podstawach polskiego bezpieczeństwa narodowego, a także bezpieczeństwa całej Europy Środkowo-Wschodniej. Z tej perspektywy proces wyniszczającej ekonomicznie i technicznie restrukturyzacji górnictwa lat 1990 – 2003 należy ocenić dodatkowo jako istotnie osłabiający strategicznie polskie bezpieczeństwo narodowe.

 

za: http://prawica.net/opinie/25150http://prawica.net/opinie/25354http://prawica.net/opinie/25649;http://prawica.net/opinie/25723; http://www.prawica.net/opinie/26288  ;http://prawica.net/opinie/26572

3 myśli nt. „Jak niszczono górnictwo węgla kamiennego w III Rzeczpospolitej

  1. Pingback: Jeszcze kilka pytań o węgiel | Arka Noego

  2. Pingback: Wicepremier Morawiecki potwierdza: Polska jest kolonią – „krajem posiadanym przez kogoś z zagranicy” – W y s z p e r a n e

  3. Pingback: Jak nie zostałem profesorem w III RP czyli prawo Forsytha na polskich uczelniach i w polskim państwie – W y s z p e r a n e

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *