Wybory czy głosowanie?

Każdy ma coś do powiedzenia na ten temat, a więc i ja też sobie pozwolę.
Denerwują mnie wypowiedzi w stylu: „Zajrzałem w oczy komisji i widziałem, że mieli oszustwo w oczach.”, bo uczestnicząc w wielu komisjach widziałem tych emerytów, studentów, pielęgniarki, którzy mieli w oczach chęć zarobienia dodatkowej stówki dla podłatania budżetu i lęk, żeby nie popełnić błędu.
Tym razem było inaczej, bo mieli chęć zarobienia trzech stówek. Skutek uboczny był też i ten, że tym razem członkowie komisji nie byli „z łapanki” jak zawsze, ale z losowania spośród chętnych. (Komitety wyborcze mają prawo dostarczenia listy swoich zaufanych osób do prac w komisjach. Tyle ile jest komisji obwodowych w okręgu. Przy poprzedniej wysokości zapłaty za tę pracę było dużym problemem znalezienie takich ludzi.) Oskarżenia o totalne oszustwa na każdym kroku denerwują mnie i z tego powodu, że znam ludzi, którzy zamartwiają się czy dobrze zabezpieczyli dokumenty i karty dostarczone przez komisje obwodowe „bo jak przyjdzie prokurator jeszcze raz liczyć głosy to coś mu się może nie spodobać”.

Oczywiście nie twierdzę, że wszystko było w jak najlepszym porządku, bo nie było. Tylko trzeba trochę pomyśleć zanim się oskarży.
Na przykład nigdy nie słyszałem żeby faktycznie przyszedł ktoś i ponownie przeliczał zmagazynowane w podziemiach głosy. Były rozmaite protesty, ale sędziowie nie podjęli takiej decyzji. A kto słyszał o jakichkolwiek karach za oszustwa przy urnie? Sędziowie nie podjęli takiej decyzji. A więc to środowisko nigdy nie zlustrowanego „wymiaru sprawiedliwości” stoi na drodze do uczciwych wyborów. Między innymi.

Inna sprawa to system komputerowy, czyli zespół programów, narzędzie od dawna już stosowane, a mimo to ciągle nie będące w stanie, który pozwałyby mieć do niego jakiekolwiek zaufanie. Powinien już dawno być napisany jeden system, uniwersalny do wszelkiego rodzaju wyborów. Trzeba najpierw sprawdzić czy działa, potem specjalna komisja powinna sprawdzić czy nie wbudowano do niego możliwości fałszowania wyników. Tymczasem na każde wybory pisano nowy system. Jeżeli w trakcie prac komisji usuwano błędy programu, czyli wprowadzano kolejne jego wersje, to można było wprowadzić wersję pozwalającą na zmianę danych, czyli wyników prac szeregowych komisji, a potem kolejną wersję już bez tej możliwości. Wtedy wszelkie ślady oszustwa znikły.
Mamy jednak materiały źródłowe, karty wyjęte z urn. Nikt nie stawia postulatu zasadniczego:
1. Wybrać losowo kilkanaście komisji z całego kraju
2. Przeliczyć powtórnie ich głosy
3. Dokładnie zbadać pod kątem fałszerstwa wszystkie głosy nieważne
4. Ewentualnych fałszerzy surowo ukarać
Taka niezbyt chyba kosztowna procedura powinna być stosowana po każdych wyborach dla zasadniczego zwiększenia zaufania obywateli do państwa, a po takich jak ostatnie to już szczególnie. W ogóle powinien istnieć w ordynacji zapis wymagający wszczęcia śledztwa w przypadku przekroczenia określonego poziomu głosów nieważnych.

Sprawa serwerów wyborczych stojących poza granicami kraju powinna być przedmiotem śledztwa prokuratorskiego, a nie dyskusji. Od szeregowej komisji wymaga się rozmaitych zabiegów dla zabezpieczenia przed fałszami, zaklejania, pieczętowania i tak dalej. Gdzie stoi serwer, czyli urna gromadząca głosy z wszystkich komisji, to nie obchodzi nikogo. Paranoja.

I jeszcze na koniec sprawa szkolenia w Moskwie. Moim skromnym zdaniem po powrocie wszyscy jego uczestnicy powinni zostać zwolnieni z powodu utraty zaufania społeczeństwa i ukarani za marnotrawienie pieniędzy podatników.

zobacz też: https://www.youtube.com/watch?v=lSVRnbuQpPk

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *