Wędrując po kraju

Spacerując po kraju z ulotkami i nagabując jego obywateli w kwestii ewentualnego oddania głosu można się wiele się nauczyć i przeżyć ciekawe chwile.

Zaskoczył mnie pan, który w odpowiedzi na moją propozycję z miejsca wypalił:
– To chodzi o to, żeby pan dostawał dwa tysiące co miesiąc?   Tak? No niech pan powie. Ja wiem. Wam wszystkim chodzi tylko o to. Reszta was nie obchodzi.
Tego akurat czy radni sejmiku otrzymują dietę aż w takiej wysokości nie byłem pewien. Odparowałem więc pytaniem:
– A gdyby pan wiedział, że jestem uczciwym człowiekiem i wykonuję coś pożytecznego, to tez by pan uważał, że te dwa tysiące mi się nie należą?
– A skąd ja mogę wiedzieć czy pan jest uczciwy? Ma pan brodę, a tego nie lubię. Wygląda pan na Żyda.
– Dziadek też mi mówił, że tak wyglądam. Brodę mam od czasu kiedy uczyłem w szkole, a ludzie pytali do której klasy tego liceum chodzę
I tak dalej. Potoczyła się mila, bo szczera i poważna rozmowa. Pomimo, że nie obiecał zagłosować, to chciał rozmawiać i rozmawiać.

Zapamiętam miejscowość Nakło, bo  każdy napotkany człowiek nie tylko mówił “Dzień dobry”, ale i uśmiechał się. Zarówno dzieci jak i dorośli. W dodatku każda wręczona ulotka przyjmowana była z zainteresowaniem i dodatkowo kwitowana zapewnieniem poparcia. Niby blisko Opola, a jakby całkiem inny kraj.

Bywały i momenty smutne. Podchodzę do młodego eleganckiego człowieka. Na standardowe pytanie odpowiada:
– Ale ja nie głosuję.
– Jest pan pozbawiony praw?
– Nie, ale mieszkam w Niemczech i nic mnie nie obchodzi co tu się dzieje.
– Dziękuję
Cóż więcej mogłem mu odpowiedzieć. Byłem kilka miesięcy wśród Polaków mieszkających w “zagranicznym dobrobycie” i dlatego wiem, że kłamał. Każdy, naprawdę każdy z rodaków jeśli tylko rozmowa potrwała dłużej zwierzał się z dalszych lub bliższych planów powrotu do kraju. Niezależnie od tego jak realne były te deklaracje, to były świadectwem tego, jak silna jest więź z ojczyzną. Były świadectwem cierpienia.
Chciałbym, aby tacy ludzie nie tylko mogli wrócić, ale żeby taki powrót był sensowny, to znaczy, aby mieli po co wracać. Chciałem mu to wszystko powiedzieć, ale było mi zbyt smutno.

Tu zacytuję stronę http://ewastankiewicz.wordpress.com/2013/12/30/janusz-szewczak-polacy-maja-byc-tak-biedni-zeby-dobrowolnie-wyjezdzali-na-roboty-do-niemiec/


J_Szewczak-grudzien2013
„Swego czasu hitlerowski namiestnik na Polskę, Hans Frank mówił, że Polacy mają być tak biedni, żeby dobrowolnie wyjeżdżali na roboty do Niemiec. Bez łapanek. Dzisiaj ta okrutna prawda jest realizowana na naszych oczach.

Największym wyzwaniem, największym skandalem i policzkiem dzisiaj dla polskiego społeczeństwa jest fakt tak wielkiej emigracji za chlebem Polaków,  sięgającej już dzisiaj ponad dwa miliony osób.

Mogę tylko obiecać, że będę szukać ludzi, którzy pragną jak ja i walczył z tymi, którzy realizują pomysł hitlerowskiego zbrodniarza.

Zobacz też  http://stop.ac/ue/historia-unii-europejskiej/300-hans-frank

http://www.pomysloprzyszlosci.org/att/1/Folder.pdf