Módlmy się o jedność!!!

48310DSC

Jacek Bezeg

Napisałem kiedyś, że trudno znaleźć kościół w którym ołtarz wyglądałby tak jak przed SW II, a jednak udało się. I to bardzo blisko. W dodatku jest on pełen swoistego uroku.

Jest z tym odnalezieniem związana krótka historyjka dająca do myślenia.

Kiedy dowiedzieliśmy się, że zaprzyjaźniony kapłan z Bractwa Świętego Piusa X, ksiądz Karol Stehlin zostanie wysłany z misją na Daleki Wschód i wskutek tego spotkania będą znacznie trudniejsze powstała myśl, aby jakoś ładnie go pożegnać. Może mógłby w Opolu sprawować dla nas Przenajświętszą Ofiarę? Zgodził się. Teraz trzeba było znaleźć odpowiednie miejsce.

Tu, bardzo dała się nam we znaki niezrozumiała niechęć kapłanów Kościoła Rzymsko Katolickiego do w istocie współbraci, czyli kapłanów Bractwa nazywanych przez nich lefebrystami. To rzecz bardzo trudna do zrozumienia. Nie widzą niczego złego w spotykaniu się, a nawet we wspólnych modłach z przedstawicielami najróżniejszych religii, nie tylko chrześcijańskich jak protestanci rozmaitych odłamów, ale także rabinami, czy mnichami buddyjskimi. Jedyni nielubiani wręcz histerycznie są duchowni należący do Bractwa. Podobnie nie lubi wielu z nich Mszy Świętej sprawowanej po łacinie.

Taki mocno emocjonalny stosunek jest dziwny o tyle, że Bractwo należy do Kościoła, a tylko pozostaje w sporze ze Stolicą Apostolską co do zasad interpretacji postanowień SW II. Spór ten nie dotyczy prawd wiary, a tylko tego jak należy rozumieć niektóre fragmenty dokumentów Soboru. Trzeba tu powiedzieć, że był on Soborem pastoralnym. To znaczy, że dyskutowano o tym, które ze sposobów przekazywania prawd Wiary wiernym są najlepsze, a nie o tychże prawdach i dogmatach. Dlaczego różnice zdań co do metody, tak bardzo poróżniły dyskutujących? Kiedyś się to może wyjaśni.

W każdym razie “lefebryści” nie są wpuszczani nie tylko do kościołów, ale nawet do parafialnych salek. O tym przekonaliśmy się wielokrotnie. Kiedy zapytałem jednego z Ojców Franciszkanów: Dlaczego w czasie Dni Modlitwy o Jedność Chrześcijan zaprasza się nawet panią rabin, a Kapłanów Bractwa Świętego Piusa X nie? To błyskawicznie odparował: “Ale przecież oni są w Kościele.” No tak, jak są zjednoczeni, to niby jak mieliby się jeszcze jednoczyć?

Szukając więc miejsca na zwykłą Mszę Świętą tyle, że po łacinie i odprawioną przez “nielubianego” kapłana mieliśmy spory problem.

250px-Ołtarz_w_kościele-_Skansen_Opole-Bierkowice._sienio

I wtedy przyszło olśnienie. Przecież jest skansen, a w nim oprócz wielu zabytków, także i zabytkowy kościółek. Idealny, bo jako tako zadbany i wyposażony, a w dodatku nie tknięty posoborową reformą. Wszystko jest jak trzeba. Przed ołtarzem nie ma żadnego stołu. Brakuje tylko kilku drobiazgów, które jakoś zdobędziemy.

Kika razy spotykaliśmy się z dyrektorem Skansenu na długich rozmowach, oglądaniu kościółka, ustalaniu szczegółów. Chciał przede wszystkim się upewnić, że nie będziemy chcieli powtarzać spotkań z Panem Bogiem w jego obiekcie, że to tylko jeden raz. (Dlaczego? Przecież w piecu chlebowym w skansenowej piekarni wypieki się produkuje. Zabytek zużywa się od tego bardziej niż kościół od wielu nawet mszy. Msze w starym, a więc też zabytkowym Rycie Trydenckim mogłyby być dodatkową atrakcją Muzeum Wsi Opolskiej. Oj nie ma facet głowy do interesów.) Jednak ciągle nie mógł się zdecydować. Na koniec kiedy już było za późno, aby znaleźć inne miejsce powiedział, że jednak nie. Podobno jakiś znajomy ksiądz doradził mu taką decyzję. Czyżby i tu nas dopadła ta nieoficjalna i dziwna niechęć?

Módlmy się o jedność chrześcijan z chrześcijanami.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *