za: http://takdlaodry.pl/pazdziernikowa-wycieczka/
Jacek Bezeg
Przez kilka dni mnie tu nie było. Tu, to znaczy w domu przy komputerze. Była do załatwienia sprawa.
Stefan, jego właściciel (z lewej) chciał go jednak poddać gruntowniejszej renowacji
i jak się okazało korzystną ofertę dostał z Polski. Szukał więc kogoś, kto jacht do stoczni w okolicy Gdańska doprowadzi. Pomimo późnej już pory (16 październik) znalazł paru chętnych do załogi więc i ja nie chciałem być gorszy i zdecydowałem się ten rejs poprowadzić. W sumie prosta sprawa.
Trzeba było tylko zgrabnie ominąć kilkadziesiąt zamglonych skalistych wysepek.
A na miejscu już czekał wielki dźwig, który zaraz zaczął się do naszego malutkiego (tylko 19 m) stateczku przymierzać. Miejmy nadzieję, że wszystkie usterki zostaną usunięte, a problemy rozwiązane.
Przyczyniliśmy się w ten sposób do pomyślności polskich stoczni.
Gdybyśmy nabrali większego rozpędu to i korytarz Bałtyk – Adriatyk by z tego wyszedł?
Fajna przygoda! Chociaż ryzykowna.
Z takim kapitanem ryzyko sie kurczy. Jesli dobrze wyremontuja, mozliwe ze poplyniemy i na Biskaje i dalej!