Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie …

Jacek Bezeg

Pamiętam jak za głębokiej komuny były dwa rodzaje objaśnień „konieczności dziejowej” czyli dozgonnej przyjaźni z sowieckim sojuzem. Jedno było objaśnieniem oficjalnym. No, Krasnaja Armia dała nam wolność i za to Związek Radziecki kochamy i kochać musimy na wieki.

Drugie było bardziej nieoficjalne. Jak się z jakimś lepiej zorientowanym towarzyszem trochę więcej wódki wypiło i rozmowa zeszła na tematy poważniejsze, to można się było dowiedzieć w sekrecie, że „przyjaźń” ta ma bardziej trwałe podstawy. Jak byśmy tylko spróbowali trochę podskakiwać, to towarzysze zrobią z nami takie porządki, że pożałujemy. Wejdą. Krótko mówiąc „doktryna Breżniewa” w praktyce.

Potem, kiedy towarzysz Jaruzelski dla opanowania „warchołów i elementów antysocjalistycznych” zmuszony był „uratować Polskę” wprowadzając stan wojenny ten sam motyw służył za wyjaśnienie, za alibi dla jego bandytyzmu. Dowiadywaliśmy się, że dusząc własny naród własnymi rękami uratował go przed zmaltretowaniem przez zaprzyjaźnione armie. Zawszeć to skarcenie z ojcowskiej ręki mniej boli niż z obcej. Dziś wiemy już, że oni wejść nie chcieli, pomimo wielokrotnych próśb towarzysza generała, że było to kłamstwo.

W ostatnich dniach pojawiają się tu i ówdzie sekretne informacje o tym, że jeżeli naród się „nie sprawdzi” to ogłosi się „właściwe” wyniki wyborów i równocześnie wprowadzi stan wyjątkowy.

Wygląda na to, że w pewnych kręgach panuje taki schematyzm myślenia. Może ładniej będzie nazwać go tradycją. No więc jest taka komunistyczna tradycja, żeby straszyć nas rosyjskimi wojskami.

Ciekawe, czy są one poinformowane, że mają tu przybyć już za dwa tygodnie, ale jeżeli wszystko pójdzie OK to nie muszą. Zgodzili się na takie warunkowe zaproszenie?Musieliby już za kilka dni spać w mundurze, w butach i z karabinem.

Kto im za to zapłaci? Ile? – że pozwolę sobie na koniec „polecieć Corylusem”.

Jedna myśl nt. „Wejdą, nie wejdą, wejdą, nie …

  1. Anna

    Podobno Pan Jacek galancio się spisał 🙂
    Czekam z niecierpliwością na jakiś zapis video ze spotkania.

    A tymczasem
    Jeżeli Pan Jacek ma jakieś skrupuły związane z likwidacją zlecenia stałego, polecam dzisiejszą audycję w RM z udziałem profesora Kaweckiego.
    Odlot to zbyt skromnie napisane….
    Nie dość, że w ramach pluralizmu i demokracji, musimy wybrać człowieka, który ma za sobą struktury partyjne i intelektualne.
    “Naród z partią
    Partia z narodem”
    Chodzi o PIS, jakby Panu Jackowi coś się pomięszało 🙂
    Bo wszystkie profesorskie intelektualisty skupione są wokół pana prezesa i pana kandydata Dudy!
    A w nagrodę, wiemy już, że podczas prezydentury kandydata Dudy, nasze życie
    ( skromne bo skromne, na holokaustników płacić musim )
    stanie się wartościowsze, gdyż obdarzeni zostaniemy samymi mądrościami, i to zapewne już pozaziemskiego pochodzenia….
    Tak nam z tymi intelektualistami od pana prezesa będzie dobrze.
    Jak w niebie.

    Dla przykładu, już dziś mieliśmy tego próbkę
    Profesor uraczył nas dziś niebagatelną lekcją przedwyborczą:
    – do wyborów należy przygotować się należycie.
    Wziąć ze sobą długopis, gdyż w lokalach wyborczych niedobrzy ludzie mogą zaopatrzyć nas w długopisy ze znikającym tuszem.
    – oprócz długopisu należy wziąć ze sobą… świeczkę!
    Tak… tak… świeczuszkę rozmaitej wielkości, może być i gromnica, byleby była biała!

    A zresztą Pan Jacek posłucha:

    http://www.radiomaryja.pl/multimedia/udzial-w-wyborach-naszym-obowiazkiem/

    … I już sama nie wiem, kiedy mój grzech stanie się większy i bardziej śmiertelny?
    Czy jak grzmiał JE Gądecki, nie pójście do wyborów jest grzechem!
    Czy jak nie wybiorę człowieka wskazanego przez pana prezesa?
    Czy może kiedy zapomnę wziąć ze sobą świeczki?!

    Poproszę o jakąś poradę.
    Zginę bez niej.

    Odpowiedz

Odpowiedz na „AnnaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *