Cyrk przyjechał

za:  http://kmn.info.pl/?p=24464

Cyrk przyjechał, oferując nam mnóstwo atrakcji. Jest kobieta z brodą, komik, który potrafi zrobić farsę nawet z najpoważniejszej uroczystości, i którego specjalnością jest czepianie się żyrandola. Jest także piękna asystentka magika, która niewiele potrafi i nie ma nic mądrego do powiedzenia, ale za to jak wygląda! W repertuarze cyrku jest też wielokrotnie sprawdzony, popisowy numer, czyli medialna tresura ogłupiałej publiczności.

Wydaje się, że dla zbliżających się wyborów prezydenckich równie trafnym byłoby porównanie do kabaretu, albo teatrzyku kukiełkowego.

Nie chodzi mi o to, że demokracja w Polsce ma czysto fasadowy charakter, bo wystarczy ze zrozumieniem przeczytać obowiązującą w Polsce konstytucję, by sobie to uświadomić. Nie chodzi też o to, że najwyżsi urzędnicy państwowi i sędziowie są marionetkami w rękach różnych wewnętrznych i zewnętrznych grup interesu, na co, zwłaszcza w ciągu ostatnich 10-u lat pojawiło się aż nazbyt wiele dowodów, ani nawet o to, że państwo polskie jest fikcją, co wprost stwierdzili wysocy urzędnicy państwowi na „taśmach prawdy”. Zdziwienie budzi ostentacja, z jaką nasi władcy w tej kampanii wyborczej manifestują ową fasadowość państwa, delegując takich właśnie kandydatów. A przecież zawsze starali się zachować pozory, że jest to poważna polityka, uprawiana przez prawdziwych mężów stanu.

W tych wyborach wygląda to jednak całkiem inaczej. Zupełnie jakby chcieli powiedzieć: „Nie ma żadnego znaczenia, kogo wystawimy w wyborach, jaką kukiełkę i jakiego dziwoląga – wy i tak dacie się znowu nabrać.” Mówiąc wprost, traktują nas jak idiotów!

Z drugiej jednak strony, czy nie mają racji? Czy przez ostatnie 25 lat nie zapracowaliśmy sobie w pocie czoła na to niechlubne miano?

Gładko przełknęliśmy to, że nasi władcy zanegowali wyniki wyborów w 1989-ym roku, bo były sprzeczne z układem, jaki między sobą zawarli.

Bez znaczącej reakcji przyjęliśmy „grubą kreskę” i gwarancję nietykalności dla komunistycznych zbrodniarzy i zdrajców.

Biernie przyglądaliśmy się, jak rozkradano państwowe przedsiębiorstwa i niszczono polski przemysł.

Zaakceptowaliśmy monopolizację systemu medialnego za pomocą koncesji medialnych, konstytucję skrajnie upartyjniającą państwo i czyniącą z demokracji fikcję, oraz drastyczne ograniczenie naszej suwerenności na rzecz UE, chociaż z odpowiedzi „tak”, której udzieliliśmy w referendum akcesyjnym na pytanie „Czy wyraża Pani / Pan zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej?”, wcale nie wynikają takie konsekwencje logiczne.

Nie potrafiliśmy się skutecznie przeciwstawić metodycznemu zadłużaniu państwa, ograniczaniu wolności gospodarczej i dyskryminacji polskich przedsiębiorców, tworzeniu dysfunkcyjnego, niespójnego i przeregulowanego prawa, rozbudowie kasty kosztownych pasożytów (nie orzą, nie sieją, ale za to obficie zbierają owoce cudzej pracy), degradacji rodziny, opieki zdrowotnej, edukacji itd.

Daliśmy sobie wmówić, że państwo jest wyłączną domeną wąskiej, zamkniętej kasty zawodowych polityków, przez co staliśmy się białymi murzynami we własnym kraju.

Czy więc zasługujemy na lepsze traktowanie i lepszych kandydatów na prezydenta?

A może stoczyliśmy się już tak nisko, że nawet zbrodniarz i zdrajca w generalskim mundurze, cwany kapuś i wiecznie pijany, spasiony wicemagister to już dla nas za wysokie progi, a prawdziwym obliczem niegdyś dumnego narodu jest obecnie niedouczony, wesołkowaty prostak, kapral Klinger z serialu „M.A.S.H.” (to ten, który ubierał się w sukienki) i plastikowa laleczka Barbie?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *