Miodowe sidła po koreańsku

za:  http://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/miodowe-sidla-po-koreansku

Uzyskiwanie kompromatu i wyłudzanie informacji sposobem „na seks” należy do odwiecznych praktyk szpiegowskich. Od Samsona i Dalili po specjalne szkoły KGB dla „jaskółeczek” obojga płci. Służby północnokoreańskie wyniosły jednak starą praktykę na nowy poziom. Uciekinier z północnokoreańskiego raju Dzang Dzin-sang, niegdyś nadworny poeta Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei, który należał do ścisłej elity politycznej, ujawnił, że wywiad KRLD jeszcze niedawno podstawiał młode, atrakcyjne dziewczęta odwiedzającym Phenian zagranicznym politykom, dziennikarzom i biznesmanom przydzielając je im jako sekretarki lub tłumaczki.

Niby nic nowego, rutynowe miodowe sidła, ale w koreańskim wydaniu starano się, nie tyle żeby zdobyć zdjęcia, film i nagranie, ale żeby dziewczyna zaszła w ciążę i urodziła zdrowe dziecko. Dopiero wówczas informowano uwiedzionego figuranta, że został ojcem składając jednocześnie propozycję współpracy w zamian dyskrecję i opiekę państwa nad matką i dzieckiem. Pomysł operacji zwanej „programem siewnym” rzucił ponoć Kim Dzong-il, ojciec obecnego Najwyższego Przywódcy Partii, Armii i Narodu Kim Dzong-una.

Program przynosi ponoć niebagatelne korzyści. Zachodnie służby podejrzewają, że w koreańskie miodowe sidła mogły wpaść setki nieostrożnych. Jeśli byli to politycy, to proszono ich później o inicjowanie bądź popieranie aktów prawnych faworyzujących w jakiejś mierze Koreę Północną lub o uchwalanie programów pomocy.  Dziennikarzy skłaniano do pisania przychylnych artykułów, a biznesmenów do nawiązywania korzystnych dla Phenianu kontaktów gospodarczych lub do tworzenia wspólnych firm z przedsiębiorstwami północnokoreańskimi.

Długoterminową, niejako uboczną, korzyścią dla wywiadu północnokoreańskiego były też zrodzone z przygodnych związków dzieci. Dbano o nie wychowując na obywateli wiernych wodzom,  reżymowi i ideologii. Nie szczędzono na dobrą edukację zarówno w kulturze i języku ojca jak i matki. Planowano, że kiedy dorosną to zostaną przeszkolone, wyposażone w odpowiednią legendę i przerzucone do różnych krajów. Infiltrację młodych ludzi o spranych mózgach miała ułatwić kombinacja kultur oraz zeuropeizowany wygląd „po tatusiu”. Jak się wydaje „program siewny” wypiera podjęte w latach 1970-tych próby przerobienia na północnokoreańskich szpiegów uprowadzonych Japończyków, Rumunów, Libańczyków i Koreańczyków z Południa. Wiele wskazuje, że próby te zawiodły pomimo forsownej indoktrynacji uprowadzonych, którzy nie poddali mózgów intensywnemu praniu i nie zapomnieli o domu i ojczyźnie.

Dzang Dzin-sang zapewnia, że zrodzone z obcokrajowców dzieci trzymane są jak zakładnicy w zamkniętych sektorach Phenianu. Nadzorują je funkcjonariusze Sekcji 915 Biura Wywiadu Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei, zaś logistyką kieruje najpotężniejsza instytucja w KRLD, czyli wydział organizacyjny Komitetu Centralnego.

Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/miodowe-sidla-po-koreansku
© Niepoprawni.pl | Dziękujemy! 🙂 <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle – blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *