wyszperane 29/11/14


Przywódcą spisku, który doprowadził do wybuchu powstania, był:
Piotr Wysocki, lat 33
Porucznik piechoty, instruktor w Szkole Podchorążych. W powstaniu adiutant naczelnego wodza. Walczył pod Wawrem, Grochowem, Dobrem, Okuniewem i na Wołyniu. Otrzymał krzyż złoty Virtuti Militari. Awansowany do stopnia pułkownika. Ranny w obronie warszawskiej Woli, dostał się do niewoli rosyjskiej. Więziony w Bobrujsku, Zamościu i Warszawie, trzykrotnie skazywany na karę śmierci przez powieszenie, którą mu zamieniono na 20 lat zesłania do Aleksandrowska pod Irkuckiem na Syberii. Za próbę ucieczki z zesłania skazany na karę 1500 kijów i katorgę w kopalniach miedzi w Nerczyńsku, gdzie ćwierć wieku pracował przykuty do taczki. W 1857 amnestionowany. Wrócił do kraju z zakazem zbliżania się do Warszawy. Zmarł w Warce w 1875 roku.

*     *     *
Żadne powstanie polskie nie zasłużyło sobie na napis: „usque ad finem”. Lecz cóż z tego wnosić? – pytał parę lat po upadku powstania Maurycy Mochnacki w książce, która i dziś powinna być lekturą obowiązkową każdego polskiego patrioty. – Mamyż wrazić w samych siebie to przekonanie, iż nigdy nie uda się nam doprowadzić do końca co zaczniemy? W kraju naszym powszechne jest przekonanie, żeśmy zawsze ulegali przemocy. To zdanie błądzi. Kłamie. Nie masz przemocy dla kilkunastu milionów, wśród najniepomyślniejszych nawet okoliczności.
A w trakcie powstania ten sam autor uczył i ostrzegał, że …zasadą w sprawie restauracji polskiego narodu jest jego przeszłość historyczna, której teraz żadną miarą, ani się wyrzec, ani w niepamięć puścić nie możemy. Dzisiejszym dziełem naszym jest dzieło odzyskania. Jest to akt narodowej pamięci ocuconej w nocy 29 listopada z długiego letargu. …nowej nie improwizujemy Polski, ale z grobu wywołujemy Ojczyznę… wygrzebujemy z gruzów starożytną budowlę, której części zebrać w jedną całość, potem zaś naprawić i tylko wewnątrz inaczej urządzić potrzeba.

*     *     *
Jest na Targówku ulica Wysockiego, na Ochocie ulica Mochnackiego. Nabielak i Goszczyński mają swoje ulice na Mokotowie, ale pozostali belwederczycy – nie.
Gdy 182 lata temu po nieudanej akcji na Belweder szli Traktem Królewskim w stronę Starego Miasta i Arsenału, Warszawa początkowo obojętnie przyjmowała ich nawoływania do powstania. A i dziś pamięta o nich jak przez mgłę. Warszawiakom niewiele mówią nazwiska większej części tej małej garstki dzielnych, którzy odważyli się rzucić wyzwanie dumie moskiewskich carów i w Noc Listopadową uderzyć na Belweder, potem walczyć i krwawić na polach bitewnych Warszawy, Wilna i Wołynia, a na koniec cierpieć i umierać za niepodległą Polskę na emigracyjnej tułaczce.
Gorzko brzmią słowa potomka powstańców, cytowane parę lat temu przez Jacka Kowalskiego: położyli życie po to, żeby teraz tacy zdrajcy rządzili Rzecząpospolitą.
Cóż, nie byli komunistami w służbie Moskwy, takimi jak Brun, Ferst, Walter, Modzelewski i parę tuzinów innych, którzy do dziś mają w Warszawie ulice swojego imienia
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=14375&Itemid=80

brytyjskie małżeństwo Peter i Hazelmary Bull prowadzące hotel odmówiło wynajęcia małżeńskiego pokoju parze homoseksualnej (co więcej, informowało o takich zasadach na swojej stronie internetowej), która następnie oskarżyła i pozwała właścicieli hotelu o dyskryminację. Sąd nakazał państwu Bull zapłacenie 3.600 £ zadośćuczynienia. W 2013 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację pozwanych utrzymując tym samym w mocy ten skandaliczny wyrok (sprawa Bull and Bull v. Hall and Preddy and Hall [2012] EWCA Civ 83.). Innym przykładem rezultatu, do jakiego prowadzi prawo podobne do tego, jakie zaproponowano w opisywanym projekcie dyrektywy, jest sprawa fotografów, państwa Jonathan and Elaine Huguenin, którzy odmówili obsługi ceremonii zawarcia “związku” między dwoma lesbijkami wyjaśniając, że byłoby to działanie niezgodne z ich wiarą. Mimo że para lesbijek bez problemu znalazła innego fotografa (w niższej cenie!), pozwała państwa Huguenin o dyskryminację ze względu na orientację seksualną. Sąd zmusił fotografów do zapłaty zadośćuczynienia w wysokości 6.637,94 $ (sprawa Wilcock v. Elane Photography (2008) HRD nr 06-12-20-0685).
Jeśli nie chcemy, aby podobne sytuacje, jak te opisane wyżej, miały miejsce w Polsce oraz innych krajach UE, które jeszcze nie wprowadziły takiego prawa, podpiszmy się pod petycją:
http://citizengo.org/pl/-nie-dla-ideologicznej-dyrektywy-ue

“Twarzami świątecznych spotów Empiku wybrano Adama Darskiego oraz Marię Czubaszek. Ten pierwszy jest wokalistą zespołu Behemoth, który może się pochwalić takimi utworami jak “Chrześcijanie dla lwów” a także wypowiedziami o uprawianiu grupowego seksu: “moralność przeciętnego Polaka nie udźwignie faktu, że dorośli ludzie mogą uprawiać seks w upojeniu alkoholowym? Rock’n’roll to zabawa.”.
Jego towarzyszka z kolei znana jest ze swojej wypowiedzi na temat tego, że dokonała w młodości dwóch aborcji. Zadanie śmierci dzieciom komentuje ona słowami “Boże, jak cudownie, że to zrobiłam.”
Wobec wyraźmy sprzeciw wobec promocji z wykorzystaniem antyautorytetów.
Zachowanie Empiku wobec krytyki, zmiany w nazwie kampanii, której spoty przed bojkotem były określane jako “świąteczne”, a teraz już tylko jako “nowe”, pokazują że zdanie tak dużej grupy konsumenckiej budzi ich poważny niepokój, a nie zadowolenie.
Dołącz do nas! Podpisz petycję, powiadom swoich znajomych!”
http://citizengo.org/pl/swiatecznych-zakupow-nie-robie-w-empiku-podpisz-protest

W akcie oskarżenia prokuratura w oparciu o opinie biegłych udowadnia, iż ochrona delegacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia, w praktyce nie istniała. Prokuratura zarzuciła wiceszefowi BOR zaniżenie kategorii zagrożenia wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Prezydent Lech Kaczyński nie był osobą popularną w Federacji Rosyjskiej. Przypominał o odpowiedzialności Rosji za Katyń. W przygotowaniach do wizyt nie uwzględniono też taktu, że Katyń to miejsce mordu polskich oficerów budzące wiele kontrowersji i napięć politycznych – mówił prok. Gacek. Tymczasem, jak wykazali biegli, BOR uznawał za jedyne niebezpieczeństwo grożące delegacji prezydenta – zagrożenie terrorystyczne ze strony islamskich fundamentalistów. Uzasadnienie aktu oskarżenia stwierdza, że brak parasola ochronnego wizyty znacznie wzmagał stopień zagrożenia bezpieczeństwa delegacji. BOR wbrew obowiązującym procedurom nie przeprowadził rekonesansu rosyjskiego lotniska Siewiernyj. BOR nie miał żadnych informacji o działaniu rosyjskich służb mających służyć zabezpieczaniu polskich delegacji.
http://solidarni2010.pl/29565-prokuratura-8222prezydent-lech-kaczynski-zostal-pozbawiony-ochrony8221.html?PHPSESSID=9b79dc64c9345bc9cc5c1f0c9a85c4ec

Powyższe spostrzeżenia, dotyczące algorytmów władzy państw quasi-opiekuńczych, a w istocie totalitarnych, nie są jedynymi, jakie przed Czytelnikiem odkrywa Autor „Limes Inferior”, gdyż w dalszej części powieści, tytułowy bohater, w którym łatwo jest rozpoznać Adama Wiśniewskiego-Snerga (Sneer-Snerg), dochodzi do konkluzji, iż system Argolandu wychwytuje Osoby dość inteligentne, aby przejrzeć grę władz aglomeracji i przydziela im najwyższy współczynnik głupoty, i nieprzystosowania społecznego, jakim jest nędznie dotowany poziom szósty, jednocześnie przymykając oko na fałszerstwa dokonywane przy pomocy takich fachowców, jak Sneer, celowo dopuszczając do coraz wyższego poziomu pozornej – jak się w końcu okazuje – odpowiedzialności za miasto-państwo jednostki inteligentne inaczej, szczęśliwe z uzyskanego statusu, gwarantującego – w ich mniemaniu – dobrobyt, i nie zastanawiające się nad faktycznymi mechanizmami utrzymującymi równowagę wspólnoty.
Opisana przez Janusza A. Zajdla zasada faworyzowania przez państwo totalne osobników ambitnych, lecz niewydolnych intelektualnie, uzyskujących wysoki status zawodowy i społeczny dzięki różnorodnym zabiegom (dyplomy za – przysłowiowe – półgęski i kosze jaj), wychowankom celowo niszczonej edukacji, jest typowym zjawiskiem, dominującym w strukturach dzisiejszego, demokratycznego państwa prawa, zarządzanego przez zbiorowisko Osób nieprzystosowanych – przez całkowity brak kompetencji – lecz sprytnych i posiadających odpowiednie „plecy”, wymagających jednak ręcznego sterowania przez siły nieobecne w oficjalnym życiu politycznym demokratycznego państwa prawa, a których – nieuchronną – obecność potwierdza stwierdzenie profesora Tadeusza Kotarbińskiego, iż „Nieobecność bywa wyższą formą obecności”.
Degrengolada edukacji w Polsce, powstałej w granicach narzuconych wolą Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili, znanego pod komunistycznym pseudonimem: Stalin, postępowała i współcześnie postępuje nadal w sposób wykładniczy, na następującej, łatwo opisywalnej zasadzie:
http://marekstefanszmidt.polacy.eu.org/5267/demokratyczne-panstwo-prawa-a-wizja-janusza-a-zajdla/

Jeśli analizujemy transformację to najpierw należy zbadać punkt wyjścia czyli sowiecki totalitaryzm, w którym kluczową rolę odgrywała policja polityczna oraz wywiad wojskowy i cywilny, i punkt dojścia, by stwierdzić w co się przekształcił. Jeśli przyjmiemy, że totalitaryzm definiowany jest przez posiadanie władzy gospodarczej, politycznej i ideologicznej (informacyjnej) przez tę samą grupę, to mamy do czynienia z transformacją totalitaryzmu, zmianą jego formy na mniej opresyjną, ale za to skuteczniej realizującą interesy grupy posiadającej władzę, czy określającej reguły funkcjonowania systemu. Już odejście od stalinizmu było przykładem uzyskania większej efektywności systemu i lepszych warunków życia dla władzy (brak zagrożenia likwidacją) przy zmniejszeniu represyjności wobec poddanych. Kolejne zmiany szły dalej w tym kierunku. Po uzyskaniu wolności nomenklaturze przyznano własność.
Fakt, że współczesny totalitaryzm nie buduje łagrów, gdyż nie ma już takiej potrzeby po zniszczeniu społeczeństwa, nie oznacza, że zmieniła się jego istota – brak wolności.
http://www.portal.arcana.pl/Targalski-blednie-przyjeto-ze-po-odrzuceniu-komunizmu-rosja-stala-sie-normalnym-panstwem,4273.html

Nocni? Dzienni? – karze
https://www.youtube.com/watch?v=ENMp6Hx02GU#t=10
http://www.tvniezaleznapolonia.org/nocnikarze-skeczo-fraszka-w-wykonaniu-andrzeja-fedorowicza/

– Naprawdę chciałaby ciocia wyjść za rolnika? – spytała niepewnie siostra Łukaszka.
W odpowiedzi siostra mamy wybuchnęła płaczem.
– Rolnicy! Myślałam, że są fajni, nowocześnie, europejscy, a oni są tacy, smacy, owacy i na dodatek oszukują! Zobaczcie sami! – i siostra mamy sięgnęła do torebki. – Zgłoszenie rolnika, które zwróciło moją uwagę. Władysław, lat pięćdziesiąt cztery… Mała wieś… W czasie zimowych chłodów ogrzewa się kozą”. I ja pomyślałam, że to już! Że polski rolnik został awangardą moralną i obyczajową! A tu jedno wielkie oszustwo! On zamiast tej kozy miał jakiś piecyk!
Siostra mamy popłakała jeszcze jakiś czas, po czym otarła oczy i oświadczyła:
http://niepoprawni.pl/blog/marcin-b-brixen/rolnik-i-metro

Może by więc zacząć od uporządkowania mechanizmu pozwalającego obywatelom wpływać na decyzje ich dotyczące, przy pomocy referendum? Należy domagać się zmiany ustawy o referendum tak, by po zebraniu pod wnioskiem określonej liczby podpisów było one obligatoryjne, a wynik referendum bez względu na frekwencję wiążący dla władzy.” — M.Todd
Narzekasz na PKW? – Sam jesteś winny

naPO