Rozmowy na drodze

Wsiadam w auto i jadę w „w teren”. Objeżdżam powiat opolski, bo tam są moi potencjalni wyborcy. Spotkanym proponuję ulotkę z sugestią poparcia mnie w wyborach. To czasem jest początek dłuższej rozmowy. Często są to rozmowy przyjemne i ciekawe. O sytuacji w kraju, o ludziach, o potrzebach danej wioski czy miasteczka.

Duże wrażenie zrobił na mnie problem Niemodlina. Piękne miasteczko przecięte na pół ruchliwą szosą. Wstrząsy, hałas i stałe zagrożenie. Z drugiej strony dla kierowców poważne utrudnienie i strata czasu. Najdziwniejsze, że ponoć budowie obwodnicy przeciwstawiają się też właściciele umiejscowionych tu biznesów w obawie o utratę klienteli. Zapewne mieszkają z dala od tego miejsca.

Czasem ludzie mówią „Dziękuję mam już swojego kandydata” i to też bywa wstępem do ciekawej rozmowy. Na przykład komuś się nie podoba zbytnia agresywność PiS, a ja powiadam, że Jarek jest zbyt łagodny i ustępliwy. Potem wspólnie ustalamy jak to właściwie powinno być i co jest ważne dla kraju, dla dobra ludzi. Kończymy bo brak czasu na rozwiązanie wszystkich problemów, ale z nadzieją na to, że może jednak być lepiej.

Często słyszę: „Chyba tak. Przeczytam i się zastanowię”. Taka postawa podoba mi się najbardziej, bo wtedy wiem, że jestem traktowany poważnie, przez kogoś poważnego, nie rzucającego słów na wiatr i nie podejmującego decyzji pochopnie. Kiedy zaś słyszę: „Oczywiście tak, zagłosuję na pana”, to nie wiem. Entuzjasta? Czy kpiarz?

Nie umiem tylko pogodzić się z tymi, którzy mówią, że „Polityką się nie interesuję” (Bo to przecież oznacza „Polską się nie interesuję”) i z nimi staram się rozmawiać tak długo, aż przekonam ich do zmiany myślenia. Rzadko się udaje. Czasem są to ludzie wyzbyci wszelkiej nadziei na poprawę sytuacji w naszej Ojczyźnie. To tragiczne jak wielu ich jest. To tragiczne, bo bez nadziei nie ma działania, a bez działania nie może być skutku.

Są też ludzie, którzy wcale rozmawiać nie chcą. Tekst, który jest tu napisałem do nich właśnie.
Uważam, iż największym nieszczęściem nas Polaków jest to, że ze sobą nie rozmawiamy (Często dlatego, że nie umiemy. Czasem dlatego, że nie chcemy.) i z tego powodu jesteśmy społeczeństwem rozbitym. W dalszej konsekwencji nie umiemy się przeciwstawiać złu, które nasz kraj spotyka.